Kiedy zawisłam w powietrzu poczułam się dziwnie skrępowana... nie w sensie fizycznym tylko bardziej psychicznym. Gdy miałam zamknięte oczy poczułam zawroty głowy i mdłości, których normalnie bym nie dostała. Stęknęłam otwierając oczy. Miałam wrażenie że jestem w innym świecie. Spróbowałam się uwolnić z pułapki za pomocą magii elektryczności ale ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie jestem w stanie. Miałam w sobie tą magie ale coś mnie blokowało. Nie wydobywała się tylko siedziała we mnie skupiona. To było i jest dziwne uczucie. Chciałam skontaktować się ze swoją matką ale też nie byłam w stanie. Ktoś postawił mi ścianę. Musiałam poradzić sobie bez magii. Skuliłam się i powstrzymałam od bólu, ponieważ cholernie naciągałam właśnie sobie nogę. Chwyciłam się jedną ręką liny i chciałam podciągnąć się, jednakże coś poszło nie tak. Lina pękła a ja upadłam boleśnie na ziemię. Jęknęłam z bólu. Zacisnęłam szczękę i powieki. Upadłam na kość ogonową. Wstanie więc sprawiło dużo trudności i bólu. Kiedy wstałam zrobiłam krótką rozgrzewkę, żeby potłuczone miejsce mnie nie bolało. Na ziemi zauważyłam telefon. Musiał mi wypaść. Nie mogłam się schylić więc przykucnęłam i kiedy chciałam go wziąć do ręki, dostałam SMS od nieznanego numeru. Zdziwiona chwyciłam i odblokowałam żeby sprawdzić co to za wiadomości. O zgrozo, super, wiedziałam. Jakiś alternatywny świat, gdzie zablokowali mi moce i mam się rozwijać niczym w jakiejś idiotycznej grze. Natomiast jak nie będę posłuszna, to mnie zlikwidują i w ogóle nie wrócę do normalności. No bosko po prostu. Straciłam ochotę na powrót do domu. Postanowiłam zawędrować gdzieś indziej. Po drodze znalazłam naładowany pistolet oraz obok naboje. Oczywiście go wzięłam, ponieważ czymś muszę się bronić. I długo czekać nie musiałam. Jakieś zwierze mnie zaatakowało. Wzrostem równał zwykłemu człowiekowi, niebieskawo-granatowe ubarwienie, masywny ogon, dziwne rogi. Szybko zauważyłam, że jest dosyć powolny ale nie daję za wygraną, ponieważ robiłam uniki a on nadal atakował. Chociaż nogi mi się poplątały i przejechał pazurem po policzku. Syknęłam i w tym momencie wymierzyłam bronią. Upadając na ziemie wykonałam dwa strzały, które pozbawiły stwora życia. Oddychałam ciężko, trzęsłam się lekko. Po policzkach spłynęły mi łzy. Na przemian płakałam i śmiałam się. Sytuacja była beznadziejna. Walcz ze stworami nie używając mocy. Niewykonalne wręcz. Poczułam wibracje. Wyjęłam telefon. Znowu ten sam numer. Wiadomość całościowa była o tym stworze, nie jako nazywanym Quilinem. Miałam ochotę cisnąć telefonem o ziemie, ale wiem że mi się on przyda. Wstałam i przyjrzałam się zabitej istocie. Jedną kulką trafiłam w miejsce pod brodą gdzieś w szyję, a drugą w pierś stworzenia. Na kolejny raz już wiem gdzie celować. Dotknęłam zranionego policzka i od razu zabrałam dłoń. Będę musiała znaleźć coś na odkażanie ran. Trudno. Niedaleko usłyszałam więcej stworów. Postanowiłam, że tam pójdę. A nóż widelec ktoś potrzebuje moje pomocy. Szybko tam dotarłam. Zauważyłam jakiegoś mężczyznę. Co prawda sobie radził ale otaczały go jeszcze 2 inne stworzenia a wdawało mi się że nie miał już siły. Nieopodal zauważyłam 2 martwe. Uniosłam brwi zaskoczona. "Nieźle sobie radzi", pochwaliłam go w duchu. Szybko wparowałam na pole walki. Wbiegłam, machałam do jednego żeby do mnie podszedł. Szybko złapał się na to. Wymierzyłam pistolet. Wykonałam strzał. Pudło! Zdenerwowana wykonałam drugi, celniejszy, dzięki któremu padł na ziemie. W stronę ostatniego chciałam wykonać strzał ale o zgrozo, naboje mi się skończyły. Przeklnęłam coś niewyraźnie i naładowałam zapasowymi nabojami, jakie przedtem znalazłam. Za późno. Poradził sobie z ostatnim. Trzymając broń w ręku podeszłam do mężczyzny. Nagle przypomniałam sobie o treści wiadomości. Tutaj przecież każdy mógł być wrogiem. Ja nie wiem co mnie może tu spotkać. Wycelowałam więc broń w stronę nieznajomego. W każdym momencie przecież mogę wystrzelić, gdyby okazało się, że chciałby mnie zabić. Muszę być ostrożna. Jeśli cenie swoje życie, to wypadałoby przecież, czyż nie? Od zawsze uważałam życie za najcenniejszy dar, o który powinniśmy się troszczyć. Im mniej łez tym lepsze życie.
-Kim jesteś, jak się nazywasz? - zadałam stanowcze pytania.
-A może to ty mi powiesz kim jesteś? - odparł ostro.
Miałam wrażenie, że jego głos przecina powietrze.
-Nie mam bladego pojęcia co się tutaj odwala, ale jeżeli grzecznie się pytam, to grzecznie mi odpowiedz. Nie szukam kłopotów ale jeżeli będę czuła, że mi zagrażasz, nie będę się powstrzymywać - wytłumaczyłam.
-Jesteś tego pewna? - odparł.
Przełknęłam ślinę. No tak. Przed chwilą załatwił takich stworów 3 a ja męczyłam się z jednym.
-Tak. Ja jestem Naithara, może znasz nie wiem. Ale popatrz, to nie boli powiedzieć kim się jest - powiedziałam uśmiechając się blado.
(Gorge? )
31 stycznia 2017
30 stycznia 2017
Od Luny "Początek"
Biedna niewidoma dziewczyna, która się zwała Luna, jak bialutki księżyc skrywający wiele tajemnic kompletnie straciła pamięć oraz wspomnienia, a skrywała bardzo wiele i była naprawdę ważną osobą we wszechświecie! W pewnej chwili dziewczyna usłyszała ciche kraczecie kruka, które budziło ją ze snu, wiec wtedy poczuła promienie słońca opadające na jej oczach oraz twarzy, wiec wtedy Luna otworzyła oczy, budząc się ze snu. Podniosła się na pozycję siedzącą i przetarła oczy mówiąc wtedy do siebie :
-Moja głowa! - Złapała się za głowę - Boli!- Wyszeptała z bólu - Co się stało?...Czemu ja nic nie pamiętam...!? Czemu jak chcę sobie coś przypomnieć boli mnie głowa i mam pustkę? Co tu się dzieje? - Zadawała sobie pytania które nie znała odpowiedzi - Gdzie ja jestem oraz Jak się tu trafiłam...?
Po kolejnych pytaniach usłyszała kraczecie kruka, które bardzo dobrze znała, wtedy przypomniała sobie o swoim towarzyszu, który zawsze z nią kroczył, wstała wiec z posadzki, po czym powolutku wyciągnięta ręką i ruszyła za głosem kroczenia. Gdy odgłos był już bardzo wyraźny Lu krzyknęła
- Blood!...To ty ?...Jesteś tu ?
- 'Kra...Kra' - Lu!... To ty?...
- Tak to ja ... Gdzie jesteś ?
-'Kra..Kra'- Na ziemi przygnieciony książkami obok pustej pułki! - Oznajmił - Od ciebie takie cztery kroki w prosto - Odpowiedział .
- Rozumiem .. Już ci pomogę - Tak jak skierował ją kruk ruszyła cztery kroki do przodu, po czym kucnęła i wzięła książki, które przygniotły kruka i odłożyła książki na miejsce- Blood, jesteś cały ? - Zapytała z troską.
-'Kra..Kra' - Tak, już jest wszystko w porządku!.. dziękuje -Odpowiedział siadając mi na barku
- Tak się cieszę że nic ci nie jest i jesteś tu taj zemną...-Poczochrałam go po piórach - Już się bałam że jestem tu sama- Uśmiechnęła się - Blood może ty wiesz gdzie my jesteśmy, i jak się tu taj znaleźliśmy ? - Powiedziała poważnym głosem - Oraz czemu nic nie pamiętam, a jak chcę sobie przypomnieć zaczyna mnie głowa boleć !?-Zadawała te same pytania co sobie swojemu towarzyszowi.
-'Kra..kra - Przykro mi, ale nie mogę panience odpowiedzieć na te pytania , ponieważ także nic nie pamiętam - Odwrócił wzrok - Lecz mogę panience pokazać gdzie się znajdujemy - Spojrzał kruk na Lune i ich wzroki połączyły się w jedność i dziewczyna mogła zobaczyć gdzie się znajdowała z swym krukiem.
Miejscem w którym się znajdowali była to stara, ogromna biblioteka z wieloma pomieszczeniami z szafkami pełnych najusłużniejszych książek oraz tajemnych i sekretnych pokoi oraz pomieszczeń.
- Czy ja umarłam i jestem w raju - Miała łzy w oczach
-[Kruk zaczął ją dzubać]
-Ała!...Blood!..Co ty robisz - Masowała obolałe miejsce
-'Kra..Kra'- Jednak żyjesz, gdy poczułaś bul, wiec to zwykła biblioteka - Wyjaśnił chichocząc
- Naprawdę?!..Ciekawe czy ty też żyjesz - Wyrwała mu czarne piórko
- [ Zakraczał bardzo głośno z bólu kruk]
- A jednak żyjesz... hihih... Masz za swoje... Jest remis - Zaczęła się śmiać
-'Kra..kra .. - Powiedział obrażony
- Nie obrażaj się! - Poczochrała kruka po piórach i właśnie wtedy zaważyła z od dali coś błyszczącego w jednej z szafek z książkami - Hę? - Zaskoczona i zaciekawiona wstała z zimnej posadzi i podeszła do półki , w której wyciągnęła zakutą łańcuchami książkę - Ta księga...
-'Kra... Kra - Coś nie tak z nią ? - Zapytał kruk przestając się obrażać
-Nie... Po prostu jest tak bardzo znajoma... Jednak mam pustkę...Jednak czuje że jest dla mnie bardzo ważna i muszę ją chronić jak swego życia - Przytuliła książkę
Właśnie wtedy oboje usłyszeli dziwną melodię, która ich zaciekawiła, wiec ruszyli powolutku w jej kierunku i dostrzegli przy jednym ze stołów urządzenie, tak zwane komórka. Luna podniosła ją ostrożnie, po czym włóczyła przeciągnięciem palca po ekranie i właśnie wtedy dostrzegli wyjaśniającą wszystko wiadomość, która wszytko im wyjaśniła :
- Wiec o to chodzi!...Dlatego się tu znaleźliśmy!-Spojrzała ponownie na wiadomość
-"Kra...kra- Co teraz Lu?... - Zapytał kruk
-No cóż nie mamy wyjścia!Musimy wsiąść udział w grze!..- Odpowiedziałam chowający telefon do kieszeni - Może dzięki temu wrócą nam wspomnienia i pamięć... - Zruszyła ramionami
-'Kra..kara..'. - Możliwe - Stwierdził kruk - Lecz do rozpoczęcia gry jest nam potrzebny Sms z zadaniem, a nie wiadomo kiedy on przyjdzie, wiec co będziemy przez ten czas odczekiwania robić ? -zapytał kruk
- Możemy coś w tych książkach poszukać coś o tym dziwnym świecie oraz tu taj na chwile pomieszkać - Odpowiedziała
-'Kra..Kra' - No dobrze.. - Odpowiedział
Po tym jak kruk odpowiedział Lu ruszyła szukając razem z nim książek o tym dziwnym świecie żeby je dobrze poznać i tak właśnie niewidoma dziewczyna i jej kruk po tym dziwnym, przykrym dniu spędzili resztę dnia oraz dni przy książkach , aż pewnego dnia ktoś wszedł do biblioteki....
-Moja głowa! - Złapała się za głowę - Boli!- Wyszeptała z bólu - Co się stało?...Czemu ja nic nie pamiętam...!? Czemu jak chcę sobie coś przypomnieć boli mnie głowa i mam pustkę? Co tu się dzieje? - Zadawała sobie pytania które nie znała odpowiedzi - Gdzie ja jestem oraz Jak się tu trafiłam...?
Po kolejnych pytaniach usłyszała kraczecie kruka, które bardzo dobrze znała, wtedy przypomniała sobie o swoim towarzyszu, który zawsze z nią kroczył, wstała wiec z posadzki, po czym powolutku wyciągnięta ręką i ruszyła za głosem kroczenia. Gdy odgłos był już bardzo wyraźny Lu krzyknęła
- Blood!...To ty ?...Jesteś tu ?
- 'Kra...Kra' - Lu!... To ty?...
- Tak to ja ... Gdzie jesteś ?
-'Kra..Kra'- Na ziemi przygnieciony książkami obok pustej pułki! - Oznajmił - Od ciebie takie cztery kroki w prosto - Odpowiedział .
- Rozumiem .. Już ci pomogę - Tak jak skierował ją kruk ruszyła cztery kroki do przodu, po czym kucnęła i wzięła książki, które przygniotły kruka i odłożyła książki na miejsce- Blood, jesteś cały ? - Zapytała z troską.
-'Kra..Kra' - Tak, już jest wszystko w porządku!.. dziękuje -Odpowiedział siadając mi na barku
- Tak się cieszę że nic ci nie jest i jesteś tu taj zemną...-Poczochrałam go po piórach - Już się bałam że jestem tu sama- Uśmiechnęła się - Blood może ty wiesz gdzie my jesteśmy, i jak się tu taj znaleźliśmy ? - Powiedziała poważnym głosem - Oraz czemu nic nie pamiętam, a jak chcę sobie przypomnieć zaczyna mnie głowa boleć !?-Zadawała te same pytania co sobie swojemu towarzyszowi.
-'Kra..kra - Przykro mi, ale nie mogę panience odpowiedzieć na te pytania , ponieważ także nic nie pamiętam - Odwrócił wzrok - Lecz mogę panience pokazać gdzie się znajdujemy - Spojrzał kruk na Lune i ich wzroki połączyły się w jedność i dziewczyna mogła zobaczyć gdzie się znajdowała z swym krukiem.
Miejscem w którym się znajdowali była to stara, ogromna biblioteka z wieloma pomieszczeniami z szafkami pełnych najusłużniejszych książek oraz tajemnych i sekretnych pokoi oraz pomieszczeń.
- Czy ja umarłam i jestem w raju - Miała łzy w oczach
-[Kruk zaczął ją dzubać]
-Ała!...Blood!..Co ty robisz - Masowała obolałe miejsce
-'Kra..Kra'- Jednak żyjesz, gdy poczułaś bul, wiec to zwykła biblioteka - Wyjaśnił chichocząc
- Naprawdę?!..Ciekawe czy ty też żyjesz - Wyrwała mu czarne piórko
- [ Zakraczał bardzo głośno z bólu kruk]
- A jednak żyjesz... hihih... Masz za swoje... Jest remis - Zaczęła się śmiać
-'Kra..kra .. - Powiedział obrażony
- Nie obrażaj się! - Poczochrała kruka po piórach i właśnie wtedy zaważyła z od dali coś błyszczącego w jednej z szafek z książkami - Hę? - Zaskoczona i zaciekawiona wstała z zimnej posadzi i podeszła do półki , w której wyciągnęła zakutą łańcuchami książkę - Ta księga...
-'Kra... Kra - Coś nie tak z nią ? - Zapytał kruk przestając się obrażać
-Nie... Po prostu jest tak bardzo znajoma... Jednak mam pustkę...Jednak czuje że jest dla mnie bardzo ważna i muszę ją chronić jak swego życia - Przytuliła książkę
Właśnie wtedy oboje usłyszeli dziwną melodię, która ich zaciekawiła, wiec ruszyli powolutku w jej kierunku i dostrzegli przy jednym ze stołów urządzenie, tak zwane komórka. Luna podniosła ją ostrożnie, po czym włóczyła przeciągnięciem palca po ekranie i właśnie wtedy dostrzegli wyjaśniającą wszystko wiadomość, która wszytko im wyjaśniła :
- Wiec o to chodzi!...Dlatego się tu znaleźliśmy!-Spojrzała ponownie na wiadomość
-"Kra...kra- Co teraz Lu?... - Zapytał kruk
-No cóż nie mamy wyjścia!Musimy wsiąść udział w grze!..- Odpowiedziałam chowający telefon do kieszeni - Może dzięki temu wrócą nam wspomnienia i pamięć... - Zruszyła ramionami
-'Kra..kara..'. - Możliwe - Stwierdził kruk - Lecz do rozpoczęcia gry jest nam potrzebny Sms z zadaniem, a nie wiadomo kiedy on przyjdzie, wiec co będziemy przez ten czas odczekiwania robić ? -zapytał kruk
- Możemy coś w tych książkach poszukać coś o tym dziwnym świecie oraz tu taj na chwile pomieszkać - Odpowiedziała
-'Kra..Kra' - No dobrze.. - Odpowiedział
Po tym jak kruk odpowiedział Lu ruszyła szukając razem z nim książek o tym dziwnym świecie żeby je dobrze poznać i tak właśnie niewidoma dziewczyna i jej kruk po tym dziwnym, przykrym dniu spędzili resztę dnia oraz dni przy książkach , aż pewnego dnia ktoś wszedł do biblioteki....
27 stycznia 2017
Od Sillieny do Gorge'a
Nie ma to jak wylądować w grze. Obserwując osobę, która grała, zastanawialiście się, co by było, gdyby go tak wchłonęło? Mnie w pewnym sensie wchłonęło, albo nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Nie myślałam nawet o tym, że pewnego dnia wyląduje w dziczy, która chce mnie zabić. Ale co gorsza, gdzie są moje umiejętności? Moja cudowna rasa zniknęła. Jedyne co mi po niej zostało to pożeracie ludzi, żywych istot, aby zyskać energię, oraz moje ukochane czarno-czerwone oczy ghoula. I to by było na tyle. Jak się więc bronić? Zostały mi tylko strzały i łuk, które to rzeczy musiałam sama wyrobić, oraz pistolet. On na szczęście został przy moim ciele. Ale co mi po tych rzeczach, jeśli nie będę miała siły? Cóż... w tej chwili moja energia jest uzupełniona. Człowieka spożywałam jakiś tydzień temu, jeśli się nie mylę. Teraz muszę wygrać. To jest moim celem.
Ale teraz – odpoczynek...
~~~
Stoję na krawędzi... świata? Nie wiem. Za mną rozciąga się gęsty las, który mnie odpycha od siebie, jakby nie chciał, aby poznać jego tajemnicę. Czuje, jak coś ciągnęło mnie do przodu, w stronę tej przepaści. Nie było tam nic. Czarna pustka, jakby świat stracił wszystkie swe barwy, albo zapanował wieczny mrok. Czuje zimny wiatr wiejący z dołu, gdy nagle tracę grunt pod nogami i spadam. Lecę długo, a białe gwiazdy migają przed moimi oczami, oślepiając mnie przy tym. Próbuję złapać chociaż jedną, ale gdy tylko je dotykam, one się rozpływają. Ląduję twarzą na ulicy, a gdy się podnoszę, z trudem unikam przejeżdżającej ciężarówki, która bierze się znikąd. Znajduje się w mieście, a jego kontury ukazują się jakimś białym światłem. Dalej nie ma kolorów, oprócz mnie. Tylko ja posiadam normalne ubrania, kolor skóry czy włosów. Ludzie idą przed siebie z opuszczonymi głowami i znowu czuję... ta żądzę. Mam ochotę kogoś zabić. Czuje, że muszę to zrobić, inaczej coś złego się stanie. Idę w przeciwną stronę niż oni wszyscy.
- Miau! - słyszę małego kota.
Stoję i zerkam w prawo, gdzie ujawnił mi się cały biały kot o pustych czarnych oczach. Kucam, aby go pogłaskać, a on ufa mi i podchodzi bliżej. Ociera się o moje kolano i mruczy.
- Gdzie ja jestem? - pytam, chociaż wiem, że nie otrzymam od niego odpowiedzi.
Znowu miauczy, a ja go miziam za uchem. Podnoszę na chwilę wzrok instynktownie, a gdy wracam nimi do małego kociaka, on leży zakrwawiony na mojej dłoni. Chcę krzyczeć, ale z moich ust nic nie wydobywa się, nawet najcichszy pisk czy stęk. Opuszczam martwe zwierzę na ziemię i widzę, jak szkarłatna ciecz rozlewa się na boki. Mam ją także na dłoni. Chce ją wytrzeć o ubranie, pozbyć się jej, ale tylko rozmazuje ją na materiale i zostaje na dłoni. Daje sobie z tym spokój, gdy znowu czuję, że coś mnie ciągnie. Kontynuuje swą podróż, gdy nagle ludzie zaczynają na mnie wpadać. Nie odzywają się, zachowując się jak jakieś zombie. Nagle czuje, że się gubię. Staje w miejscu i się rozglądam na boki, ale wszędzie panuje czerń. Oni znikają o zostaje pustka. Czuje przerażające zimno, a moje ciało po prostu zamarza. Zaczynam biec, słyszę, jak ktoś mnie woła, jak ktoś chcę, abym zaraz znalazł się przy nim. I nagle potykam się. Gdy wstaje i sprawdzam co to było, widzę, że to ten sam martwy kot, jednak... żywy. Miauczy i ociera się o moje kolano, gdy ja jeszcze kucam. Miauczy i mruczy, a ja pomimo krwi biorę go na ręce i idę razem z nim. Zaczynam znowu bieg, a zwierz trzyma się mnie mocno. Czuję, jak wbija swoje pazury i zaczyna przeraźliwie miauczeń. Jakby się czegoś wystraszył. I nagle przede mną ukazała się biała postać o czarnym wykropkowanym uśmiechu i pustych małych oczach. Stoję w miejscu.
- Czas na łowy - podnosi dłonie do góry niczym papież, który błogosławi wszystkim. Za jego plecami pokazują się ci ludzie, tak samo czarni ze świetlnymi konturami. Idą w moim kierunku, coś pojękując. Dopiero gdy się odwracam i zaczynam biec, a raczej próbuje, rozumiem co mamroczą.
- Czas na łowy... Czas na łowy... - kot dalej trzyma się mnie wbijając swoje pazury, a ja nie mogę biec. Coś mnie ciągnie do nich, a ja czuję strach. Tracę wszystkie swoje siły, moce, które kiedyś posiadałem i... robi mi się gorąco. I zimno. Na przemian. Lawa - lód. Lód - lawa. Nagle się wywracam o... martwe ciało, które leżało na ziemi. Jest to kobieta o niebieskich włosach z czarnymi pasemkami. Ma otwarte wydłubane oczy i jest całą we krwi. Gdy siedzę na ziemi starając się podnieść, kot coraz głośniej miauczy i rzuca się w ucieczkę. Zostawia mnie, bo wie, że dla mnie nie ma już ratunku. Dobierają się do mnie, a biała postać wysysa ze mnie ostatnią resztę życia...
~~~
A potem się obudziłam na nowo jako zwykły człowiek, leżąc pod drzewem. Dokładnie w tej samej chwili poczułam drgania. Usłyszałam trzask łamanej gałęzi.
< Gorge? Wiem, nudne, ale nie miałam pomysłu>
Ale teraz – odpoczynek...
~~~
Stoję na krawędzi... świata? Nie wiem. Za mną rozciąga się gęsty las, który mnie odpycha od siebie, jakby nie chciał, aby poznać jego tajemnicę. Czuje, jak coś ciągnęło mnie do przodu, w stronę tej przepaści. Nie było tam nic. Czarna pustka, jakby świat stracił wszystkie swe barwy, albo zapanował wieczny mrok. Czuje zimny wiatr wiejący z dołu, gdy nagle tracę grunt pod nogami i spadam. Lecę długo, a białe gwiazdy migają przed moimi oczami, oślepiając mnie przy tym. Próbuję złapać chociaż jedną, ale gdy tylko je dotykam, one się rozpływają. Ląduję twarzą na ulicy, a gdy się podnoszę, z trudem unikam przejeżdżającej ciężarówki, która bierze się znikąd. Znajduje się w mieście, a jego kontury ukazują się jakimś białym światłem. Dalej nie ma kolorów, oprócz mnie. Tylko ja posiadam normalne ubrania, kolor skóry czy włosów. Ludzie idą przed siebie z opuszczonymi głowami i znowu czuję... ta żądzę. Mam ochotę kogoś zabić. Czuje, że muszę to zrobić, inaczej coś złego się stanie. Idę w przeciwną stronę niż oni wszyscy.
- Miau! - słyszę małego kota.
Stoję i zerkam w prawo, gdzie ujawnił mi się cały biały kot o pustych czarnych oczach. Kucam, aby go pogłaskać, a on ufa mi i podchodzi bliżej. Ociera się o moje kolano i mruczy.
- Gdzie ja jestem? - pytam, chociaż wiem, że nie otrzymam od niego odpowiedzi.
Znowu miauczy, a ja go miziam za uchem. Podnoszę na chwilę wzrok instynktownie, a gdy wracam nimi do małego kociaka, on leży zakrwawiony na mojej dłoni. Chcę krzyczeć, ale z moich ust nic nie wydobywa się, nawet najcichszy pisk czy stęk. Opuszczam martwe zwierzę na ziemię i widzę, jak szkarłatna ciecz rozlewa się na boki. Mam ją także na dłoni. Chce ją wytrzeć o ubranie, pozbyć się jej, ale tylko rozmazuje ją na materiale i zostaje na dłoni. Daje sobie z tym spokój, gdy znowu czuję, że coś mnie ciągnie. Kontynuuje swą podróż, gdy nagle ludzie zaczynają na mnie wpadać. Nie odzywają się, zachowując się jak jakieś zombie. Nagle czuje, że się gubię. Staje w miejscu i się rozglądam na boki, ale wszędzie panuje czerń. Oni znikają o zostaje pustka. Czuje przerażające zimno, a moje ciało po prostu zamarza. Zaczynam biec, słyszę, jak ktoś mnie woła, jak ktoś chcę, abym zaraz znalazł się przy nim. I nagle potykam się. Gdy wstaje i sprawdzam co to było, widzę, że to ten sam martwy kot, jednak... żywy. Miauczy i ociera się o moje kolano, gdy ja jeszcze kucam. Miauczy i mruczy, a ja pomimo krwi biorę go na ręce i idę razem z nim. Zaczynam znowu bieg, a zwierz trzyma się mnie mocno. Czuję, jak wbija swoje pazury i zaczyna przeraźliwie miauczeń. Jakby się czegoś wystraszył. I nagle przede mną ukazała się biała postać o czarnym wykropkowanym uśmiechu i pustych małych oczach. Stoję w miejscu.
- Czas na łowy - podnosi dłonie do góry niczym papież, który błogosławi wszystkim. Za jego plecami pokazują się ci ludzie, tak samo czarni ze świetlnymi konturami. Idą w moim kierunku, coś pojękując. Dopiero gdy się odwracam i zaczynam biec, a raczej próbuje, rozumiem co mamroczą.
- Czas na łowy... Czas na łowy... - kot dalej trzyma się mnie wbijając swoje pazury, a ja nie mogę biec. Coś mnie ciągnie do nich, a ja czuję strach. Tracę wszystkie swoje siły, moce, które kiedyś posiadałem i... robi mi się gorąco. I zimno. Na przemian. Lawa - lód. Lód - lawa. Nagle się wywracam o... martwe ciało, które leżało na ziemi. Jest to kobieta o niebieskich włosach z czarnymi pasemkami. Ma otwarte wydłubane oczy i jest całą we krwi. Gdy siedzę na ziemi starając się podnieść, kot coraz głośniej miauczy i rzuca się w ucieczkę. Zostawia mnie, bo wie, że dla mnie nie ma już ratunku. Dobierają się do mnie, a biała postać wysysa ze mnie ostatnią resztę życia...
~~~
A potem się obudziłam na nowo jako zwykły człowiek, leżąc pod drzewem. Dokładnie w tej samej chwili poczułam drgania. Usłyszałam trzask łamanej gałęzi.
< Gorge? Wiem, nudne, ale nie miałam pomysłu>
22 stycznia 2017
Remiel Harvelle
„Zdumiewające, do czego stajesz się zdolny, kiedy już wiesz, że nic nie będzie trwało wiecznie, jeśli o to nie zadbasz.”
„Anioły nie powinny przecież cierpieć”
Imię: Remiel, jednak jego pełne imię brzmi Jeremiel
Nazwisko: --- ( Brak, jednak przyjęli go do rodziny Harvelle)
Pseudonim: Remi, Skrzydlaty, ale nazywaj jak chcesz.
Numer ID: A6637
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: E... Heteroseksualny.
Wiek: Około... 6000 lat | Nie było wtedy kalendarza.
Partner: ---
Rasa: Angel of the Lord ( Anioł Pana )
Charakter: Ramiel odkąd zszedł na Ziemię był coraz bardziej zainteresowany ludźmi. Wykonując powierzone mu zadanie, bardzo się do nich zbliżył. Szczególnie do swoich podopiecznych. Tak zyskał lojalnych przyjaciół. Jako sługa Boży nie okazywał emocji. Wykonywał jedynie rozkazy „z góry” i nie obchodziło go nic więcej. Zimny, pewny siebie i tego co robi, potrafił bez mrugnięcia okiem zrównać miasto z ziemią i zabić miliony, tylko z powodu rozkazu. Zmienił się jednak w pewnym stopniu. Obudziła się w nim ludzka strona osobowości. Przestał widzieć w „małpiatkach na dwóch nogach” środek do celu. Mimo, że ludzkie uczucia i emocje nadal nie są przez niego zrozumiałe, tak samo jak pobudki które nimi sterują. Kocha Boga, wie że jego twór jest niedoskonały, ale podziwia ich próbę dążenia do tej doskonałości.
Upodobał sobie ludzi, zaczął w nich wierzyć.
Remiel jest bardzo opanowany. Nadal nie okazuje emocji, chociaż potrafi je bardzo dobrze odczytywać. Często można zauważyć jak analizuje, bądź jest zamyślony. Wszystkie słowa bierze na poważnie, nie rozumie przenośni, trzeba do niego mówić prosto i najlepiej zwięźle. Potrafi wysłuchać, i stara się pomóc. Ma w sobie coś co sprawia, że inni lubią go słuchać, a także mu opowiadać. W kilku słowach potrafi napełnić człowieka odwagą i wiarą we własne siły. Jest dość sympatyczny i bywa zabawny w swoim rozumieniu, a raczej jego braku. Potrafi wybaczać, jednak będzie ostrożny ufając po raz drugi. Bardzo odważny, potrafi się poświęcać. Lojalny i skoczyłby w ogień by uratować najbliższych. Nie boi się śmierci. Zjawi się na każde twoje zawołanie i odpowie na każde twoje pytanie. Jest wręcz boleśnie szczery i nie rozumie po co i dlaczego ludzie kłamią. Zdecydowany i pewny swojej wiedzy. Krzyczenie na niego jest jak bicie szczeniaczka. Cholernie uroczego i niewinnego, bo przecież... On nigdy nie chce dla ciebie źle, prawda?
Jeremiel jest aniołem pełnych nadziei wizji i marzeń oraz aniołem zmiany. Podnosi ludzi na duchu, daje nadzieje i napełnia odwagą. Pomaga wyciągnąć naukę z błędów i znaleźć cel w życiu. Potrafi przypomnieć, że zawsze mamy wybór. Nawet jeśli nie mamy wpływu na sytuację, to zawsze możesz wybrać sposób w jaki zareagujesz.
Gdy go zdradzisz będzie wściekły. To jedyna emocja, która trochę zmienia jego postawę. Staje się zimny wraca jego bezwzględność, nie odzywa się. Ale za to uroczo się złości! Zabawnie wygląda taki cały nafukany, szczególnie gdy cie lubi. Jeśli cię nie lubi to cóż... Jeśli nie jesteś mu potrzebny możesz już zdechnąć, jeśli jednak na coś możesz się przydać to kiedyś może po ciebie wróci.
Wygląd: Pewnego dnia może spotkasz „młodego” chłopaka mierzącego jakieś metr i 77 cm. Pierwsze co zwróci twoją uwagę to oczy o trudnym do opisania kolorze. Jedni mówią, że są bardziej srebrne, a inni twierdzą, że niebieskie. Ani jedni ani drudzy się nie mylą. Przy źrenicy mają barwę jasnego nieba jednak gubią się stopniowo w srebrze po zewnętrznej stronie tęczówki. Te dwa błyszczące niewinne klejnoty wręcz zaglądają ci do duszy, szukając jakby tego co kryjesz pod powierzchnią swojej osobowości. Nie ważne, czy odwrócisz wzrok czy nie, on i tak już będzie wiedział, że coś ukrywasz. Nie ocenia, nie pyta. Włosy, często roztrzepane przez wiatr mają barwę jasnego popielatego brązu. Nigdy ich nie układa, na zawsze pozostawione w artystycznym nieładzie. Skóra o zdrowej barwie, nie za blada, ale i nie ciemna. Niekiedy nosi kolczyk w kształcie krzyża na lewym uchu. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Jeśli coś go zainteresuje, ale nie potrafi tego zrozumieć, przechyla głowę na jedną stronę i lekko mruży swoje oczęta. Pod koszulką opinającą jego szczupłe, acz wysportowane ciało, na piersi widnieje świetlisty znak, również krzyża. Oznacza Bożego Sługę. Lubi jasne koszule i ciemne spodnie. W tym zestawie spotkasz go najczęściej.
Moc: Skrzydła| Podstawa, którą może wykorzystać to przemieszczania się z miejsca na miejsce, chociaż bardziej podobne jest to do teleportacji, ponieważ anioł znika i pojawia się nagle w innym miejscu z łopotem podobnym do dźwięku skrzydeł. Posiada dwie pary (druga jest mniejsza), ale pokazuje się tylko jedna. Zobaczyć mogą je tylko ci, którym na to pozwoli. [ZABLOKOWANE]
Kontakt| To wysłuchiwanie modlitw i próśb tych którzy go potrzebują. Jeśli ktoś poprosi go o pomoc, od razu się tam zjawia, jeśli nie może, to kontaktuje się przez sny. W zasadzie do nich wchodzi, ale nie potrafi ich zmieniać. [ZABLOKOWANE]
Uzdrowienie| Potrafi leczyć nie tylko swoje, ale i cudze rany. Nawet te najcięższe, gdy jesteś na skraju życia, potrafi w jakimś stopniu podleczyć. Fizyczne i psychiczne. Jeśli choroba jest zbyt silna, może ją przemieścić na siebie. [ZABLOKOWANE]
Fale i dźwięki| Wychwytywanie wszelakich dźwięków i fal za pomocą swoich uszu, niegdyś wykorzystywany do słuchania „anielskiego radia”, teraz ma nieco inne zastosowanie. Chłopak jest żywym podsłuchem. Wszystko co dzieje się w jego pobliżu jest wychwytywane. Czasem wyłącza ten harmider, bo jest naprawdę trudny do zniesienia, jednak niekiedy się przydaje. Jeśli kombinujesz jak to go zabić, szepcząc o tym jakiś kilometr od niego możesz być pewny, że wie. [ZABLOKOWANE]
Łaska| To również bardzo ważna rzecz. Sprawia, że jest w pełni tym czym jest. To jego „Światło”, które ukrywa w ciele. Część jego prawdziwej formy. [ZABLOKOWANE]
Nieśmiertelność| He he tutaj to chyba tylko z nazwy. Chodzi tu o zdolności fizyczne, w tym wytrzymałość na wszelkie uszczerbki. Innymi słowy, zwykłe przedmioty nie będą wstanie go zabić jedynie specjalne ostrze. Takie jak na przykład jego. Tak samo uderzenie w coś z wielką siłą, nie złamie mu no nwm... kręgosłupa, ale sprawi, że mocniej zaboli. Postrzelenie zwykłym nabojem jedynie go spowolni. [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Jako, że urodził się bardzo dawno temu posiada ogromną wiedzę na temat dziejów życia na Ziemi jak i spraw poza ziemskich. Nie jest mu obca również wiedza okultystyczna czy enochiańskie zaklęcia, co potrafi umiejętne wykorzystać. Zna większość języków. Doskonale włada anielskim ostrzem, który obecnie jest jego jedyną bronią, która nie zatraciła swoich możliwości, czego nie można powiedzieć o samym aniele. Broń palna to już inna para kaloszy, Remiel'owi nie brak pewnej ręki jednak nigdy nie potrzebował się uczyć się strzelać. Teraz zamierza jednak to zmienić i wykorzystać zdolność wzrokowego uczenia się. Wystarczy, że zaobserwuje jakieś działanie, by wiedzieć jak je skopiować. Wprawa jednak wymaga czasu, w końcu jest teraz tylko człowiekiem. Mimo tego, to bardzo przydatna umiejętność. Jest również bardzo spostrzegawczy i nie da się zaatakować z zaskoczenia. Mistrz w robieniu uników i jest na tyle szybki i zręczny by w tym czasie zadać własny cios. Jest również oszczędny w działaniach by dłużej wytrzymać, nie lubi bawić się z przeciwnikiem dłużej niż to konieczne.
Oprócz tego potrafi ładnie śpiewać, czego jednak nie robi zbyt często.. Potrafi pływać i całkiem nieźle radzi sobie w obserwowaniu z ukrycia, a nawet śledzeniu.
Historia: Jeremiel od stworzenia go podlegał jedynie Niebu. Na Ziemię zszedł 2000 lat temu. Ostatni raz zszedł 21 stycznia rok temu. Po co? Powodem była boska misja jaką miał do wykonania. Za bardzo jednak zaczął wierzyć w ludzi, a to nie podobało się jego braciom. Długi kontakt z nimi sprawił, że zaczął odkrywać w sobie ludzką stronę osobowości, przez co jako dowódca garnizonu stracił w oczach swoich braci. Za bardzo polubił ludzi, a to miało by wpływ na jego decyzje w przyszłości. Był przecież gotowy za nich upaść. Sam uważał się za Anioła Stróża Harvelle'ów. Pomagał im i chronił, znając ich niebezpieczny fach i zamiłowanie do rodzinnego biznesu. Chronił ich nie tylko przed tym co zabijali, chronił ich również przed Aniołami, które chciały ich siłą zmusić do zrobienia tego czego chciały. Nauczył ich jak się przed nimi chronić, a oni powoli wdrążali go w swój świat. Gdy zszedł po raz kolejny do swoich ludzkich przyjaciół, jeden z nich by go ochronić przed jego braćmi, którzy po niego przyszli odesłał go jednym z enochiańskich zaklęć, jednak coś poszło nie tak jak powinno i znalazł się TU, czyli sam do końca nie wie gdzie, bo cała jego moc została zapieczętowana, przez co czuje się nico bezużyteczny.
Ciekawostki:
Jego imię oznacza „Litość Boga” | Zajmuje miejsce w hierarchii jako archanioł. | Jego aura ma kolor głębokiej purpury.| Stwierdził, że lubi wodę, w każdej postaci.| Nie musiał jeść ani spać, teraz to się zmieniło.| Lubi czytać od czasu do czasu z nudów. | W pewnym sensie tęskni za Niebem i za rodzeństwem.| Lubi herbatę| Jego miłością jest również jabłecznik|
Głos:
Lvl: 0 (950/2000)
Kontakt: asiasss (how.)
Inne zdjęcia: 1
20 stycznia 2017
Luna Orakuru
"Czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów"
Słuchaj rad innych, ale decyzje podejmuj sam.
Imię: Luna
Nazwisko: Orakuru
Pseudonim: Ludzie bardzo często skracają moje imię mówiąc na mnie Lu, a czasem nawet nazywają mnie Prinsses lub Kurūku no zenchō takie jakby moje słodkie przezwiska wymyślone przez innych z powodu mojego bytu.
Numer ID: A0660
Płeć: kobieta
Orientacja: Biseksualny
Wiek: 17 lat /14 lutego
Partner: -
Rasa: Sama nie wie, nie pamięta ale uważa że jest człowiekiem
Charakter: Urocza, roześmiana, Opanowana z manierami – gdyby ktoś podjął się opisania Łuny w kilku słowach, na pewno zawarłby takie określenia. Ciężko gniewać się na nią dłużej, niż parę minut– swoim słodkim uśmiechem roztopi nawet najbardziej lodowate serca. Luna jest ciepłą i wrażliwą dziewczyną, która mogłaby się dogadać chyba z każdym, nawet najbardziej zamkniętym w sobie człowiekiem. Ma w sobie coś, co sprawia, że ludzie chętnie jej się wyżalają i szukają u niej pocieszenia. Dziewczyna ta z pewnością jest delikatną osobą, co można od razu zauważyć. Luna jest bardzo radosną, nieuleczalną optymistką – na świat patrzy przez różowe okulary, jak to mówią. Często się śmieje, a dni bez jej uśmiechu można policzyć na palcach jednej ręki. Praktycznie nikt nie widział jej nigdy wściekłej albo bardzo smutnej. Raczej nie dzieli się swoimi problemami z innymi, gdyż zawsze zachowuje je dla siebie, nie chcąc obarczać przyjaciół jej ciężarami na sercu. Jest dobrą słuchaczką i zawsze pociesza, dzięki czemu przyciąga ludzi jak magnes. W żadnym wypadku nie można jej zaliczyć do osób nieśmiałych – bez problemu zagada do każdego i nie wstydzi się publicznych wystąpień. Jest sympatyczna nawet dla osób, których nie trawi i nigdy nie okazuje znudzenia czyjąś osobą, nie chcąc sprawić nikomu przykrości.
Wygląd: Niziutka i niezwykle drobna dziewczyna o porcelanowej cerze oraz długich białych,metalicznych włosach i różno barwiącej się przez emocje tęczowce oczu, które nie da się jednym kolorem opisać ponieważ, po sekundzie są inne przez emocje odczuwane przez dziewczynę. Nie jest ani szczupła, ani otyła – można powiedzieć, że coś pośrodku. Uroku i niepowtarzalnego wyglądu nadają jej bialutkie zęby, które szczerzy przy każdym uśmiechu.Zawsze się maluje oraz ubiera w stylu gotyckim ponieważ kocha ten styl.
Moc:
~ Opowieść która stanie się prawdą - Jak nazwa wskazuje polega na opowiedzeniu pewnej historii lub opowieść która zdarza się na prawdę [ZABLOKOWANE]
~ Sekundowy paraliż - Jak nazwa wskazuje polega na sparaliżowaniu przez długi czas przeciwnika
[ZABLOKOWANE]
~ Zabawa w cienie - Polega na kontrolowaniu cień [ZABLOKOWANE]
~ Wypowiadanie oraz wróżenie wróżb - Jak nazwa wskazuje polega na wróżeniu, które zawsze się spełniają [ZABLOKOWANE]
~ Horoskop do walki - Jak nazwa wskazuje polega na wskrzeszeniu symboli horoskopu do walki [ZABLOKOWANE]
~Wypuszczony Chaos -Polega na wypuszczeniu morderczej bestii z podziemi,gorszej nisz cerber [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Cóż można powiedzieć o umiejętnościach Lu.... No cóż to osoba z czystą duszą artystki! Potrafi pisać niesamowite i emocjonalne opowieść oraz je opowiadać że czytelnik czytający jej lub słuchający jej czuje że opowieść staje się realna i czuje na sobie każdy fragment opowieść,który bardziej go zaciekawia.Oczywiście Lu nie tylko to potrafi! Potrafi także gotować, szyć, walczyć palną bronią i białą oraz oparzać rany wszystkim.Przydało by się także wspomnieć że kocha tańczyć oraz śpiewać i jest naprawdę w tym dobra.
Historia : Niestety wiele osobie nie może powiedzieć... Dlaczego ?!... Ponieważ po dotarciu nie wyjaśnionych powodów do tego dziwnego miejsca straciła wszystkie wspomnienia związanie z w wcześniejszym życiem! Taka jakby dziwna amnezja! Przez nią nic w ogóle nie pamięta! O prócz swego imienia, swych umiejętność, mocy, swego towarzysza oraz księgi, którą musi strzec jak swojego życia! Sama nie wie dlaczego!Lecz odczuwa to w swym sercu i umyślę! Przez to wszystko dziwnie się czuje!Jednak ma przy sobie swego towarzysza, który ją spiera i dzięki temu lepiej się czuje i ma wielką nadzieję że odzyska razem z nim swoje utracone wspomnienia grając w dziwną grę, którą dowiedziała się od wiadomość z dziwnego urządzenia, które nazywa się komórka ,którą znalazła pewnym miejscu.
Ciekawostki:
* Przez emocje jej teczówki zamieniają kolor
*Jest od małego niewidoma
* Jej towarzysz służy jej za zmysł wzroku
*Zawsze ze sobą noś pewną tajemniczą księgę zakutą łańcuchami
* Jest molem książkowym
Głos:
Lvl: 0 (370/2000)
Kontakt: KICIA100
Inne zdjęcia:
Gdy używa swoich mocy x Z swym pupilem
18 stycznia 2017
Naithara Wamphe Ed'darin
"Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas."
"Nie dlatego najgorszy jest zgon, bo wraz z nim wszystko się kończy, lecz dlatego, ponieważ po nim nic się nie zaczyna."
Imię: Naithara Wamphe
Nazwisko: Ed'darin
Pseudonim: Posiada swój pseudonim jako idola. Jest nim Naiwa. Tak zwracają się do niej wszyscy fani, jak i również przyjaciele, i znajomi. Niektórzy wolą jednak skrót 'Nai'.
Numer ID: H2601
Płeć: kobieta
Orientacja: Heteroseksualna
Wiek: 18 lat | 26 kwietnia
Rasa: Libra
Partner: Dziewczyna jest dość negatywnie nastawiona i ostrożna. Planuje ona odnaleźć przedstawiciela swojej rasy i to z nim się związać.
Charakter: Pytając jej przyjaciół, znajomych, rodzinę a nawet przypadkowych ludzi, którzy ją widzą, o to, jaka jest, jednogłośnie odpowiedzą, że jest dobrym człowiekiem. Dziewczyna ma ekstrawertyczną naturę z czułym serduszkiem. Uśmiecha się teoretycznie cały czas, z prawie wszystkiego. Zawsze radosna i pełna energii, można powiedzieć, że wiedzie naprawdę szczęśliwe życie, skoro prawie nigdy nie chodzi wściekła czy smutna. W jakimkolwiek towarzystwie się nie znajdzie zawsze znajdzie powód by się zaśmiać, a nawet innych rozbawiać. Jednocześnie często wynikają spore nieporozumienia, które obraca w żart. Dzieje się tak, ponieważ dziewczyna sama w sobie już z automatu ma dość dwuznaczne zachowanie oraz styl mówienia. Uwielbia używać w swoich słowach wiele przenośni więc ludzie gubią się w jej toku myślenia. Jednak nie zawsze jest tak, więc można się z nią spokojnie porozumieć. Ba, nawet codziennie bo nagminnie tego nie używa. Po prostu uczulam, że jak chce coś wytłumaczyć, albo wtrąca swoje zdanie jest ono przenośnią i mogą to interpretować różnie stąd te nieścisłości. Jeżeli rozmawia z kimś na poważne i ciężkie tematy lub jesteś dla niej wrogiem, nie ma opcji żebyś nie usłyszał zagadkowych odpowiedzi. Naithara chce jeszcze mocniej podkreślić swoją tajemniczość oraz to, że tak naprawdę nikt o niej nic nie wie. Wyjątkiem jest jej najbliższa sercu przyjaciółka, która została i najbardziej starała się jej pomóc. Jak więc można wywnioskować, jeśli jesteś bliższą osobą, naprawdę zaufaną i przetestowaną, będzie rozmawiać z tobą wprost. Doskonale zdaje sobie sprawę, że przez te nieścisłości może dojść do niepotrzebnej kłótni. Kolejnym powodem jest to, że najzwyczajniej w świecie woli grać z takimi osobami w otwarte karty. Woli, żeby zaufane osoby miały jasną sytuację. Ceni sobie ludzi, którzy są całkowicie szczerzy i rzadko kłamią. Sama nie jest nie uczciwa, zwykle na niewygodne pytania odpowiada wymijająco lub bardzo tajemniczo bądź przenośnią. Ludzie wtedy myślą o co jej chodzi a na sugestie otwartych odpowiedzi zawsze milczy i ignoruje. Totalnie ma w nosie to. Uważa, że nie powinno ich to interesować. Lubi używać sarkazmu czy ironii ale nie robi tego zbyt często, ponieważ z doświadczenia wie, że to denerwuje. Jeśli chodzi o jej zachowanie… zachowuje się jak dziecko. Dynamiczne ruchy, często trzeba uważać by nie znaleźć się w polu rozpiętości ramion czy nóg, ponieważ przypadkowo może kogoś uderzyć. Jeśli uderzy na początku będzie się śmiać ale jednocześnie przepraszać. Ale są sytuacje kiedy jej ciało również pokazuje niezrozumiałe gesty, ruchy ciała, inny wyraz twarzy niż zwykle. Tak, pomimo, że ludzie twierdzą, że jest dobrym człowiekiem to nie do końca tak jest. Każdy z nas ma mroczniejszą stronę, która może się albo nasilić albo osłabić, w zależności od wydarzeń jakie nas spotykają. U Naithary niestety się to nasiliło. Są to skłonności do sadyzmu względem osób których naprawdę nienawidzi. Nie jesteś zakłamany? Nie jesteś wredny na tyle by móc mordować ludzi za byle co? Nie jesteś egoistą który dba o swój tyłek? To dobrze, prawdopodobnie nie ujrzysz jej ciemnej strony. Jej skłonności do sadyzmu opierają się na dziwnym uśmiechu, niebezpiecznym spojrzeniu i jakby nie inaczej sposobie mówienia. To na tym polega cała sztuczka. Należy do osób ponad inteligentnych. Zaskoczony? Ja nie bardzo. Sam w sposób w jaki zwraca się do ciebie na co dzień, treść jej przekazów słownych oraz czyny już same o tym świadczyły ale widać to jeszcze mocniej w tej drugiej stronie. Jej sadyzm to gra słów, która często wywołuje u kogoś strach, ból. Swoimi słowami potrafi pokazać, że to ty jesteś na niższej pozycji i powinieneś nie wchodzić jej jak i bliskim osobom w drogę. Jest zdolna do wszystkiego. Wywnioskować więc też można, że posiada coś z manipulanta. Stara się jednak nie manipulować ludźmi, ponieważ to nie w porządku. Same akcje kiedy jest przemawia przez nią opisany wcześniej sadyzm są dla niej później niewyraźne i niezbyt je pamięta. Nie wie co dokładnie zrobiła, co powiedziała. Przypomina jej to dopiero zapieczętowany duch matki, który ostrzega cały czas przed tym co może się stać. Naithare to mało obchodzi, bardziej uważa jej gadanie za udrękę. Dziewczyna wie do czego może to doprowadzić ale jak na razie jest dobrze. No ale dobra. Na początku wspomniałam, że posiada czułe serduszko. I tak jest. Potem posiada wyrzuty sumienia i przeprasza za każdym razem swoją matkę. Ponadto nie może przejść obojętnie obok kogoś kto potrzebuje pomocy. Nieważne czy to człowiek czy zwierzę. Ona musi jakoś wspomóc. Jednak jest na tyle spostrzegawcza, że wie kiedy ktoś tej pomocy rzeczywiście potrzebuje a kiedy po prostu robi to bo sądzi, że jest aż tak naiwna. Jest w stanie to poznać i bywa iż nowych znajomych zaskakuje, gdy przechodzi obojętnie od rzekomego 'biedaka'. Swoją dobroć wyczuwają również inni, a przynajmniej tak twierdzi. Cóż… nie trudno się dziwić skoro duża część jej znajomych i przyjaciół w przeszłości miało problemy, niektórzy mają je do teraz. Często szybko jej się otwierają na problemy i słusznie. Jest jak najbardziej godna zaufania. W życiu nie powiedziałaby osobom postronnym o czyimś sekrecie.
Wygląd: Dziewczyna jest niezbyt wysoka, robi takie wrażenie nosząc kuse spódniczki czy krótkie spodenki. Nai więc mierzy 167 cm wzrostu przy wadze 50 kg. Można więc śmiało powiedzieć, że jest stosunkowo lekka. Posiada szczupłą i wbrew pozorom wysportowaną sylwetkę. Zawdzięcza to treningom tańca i walki wręcz, których jednego uczy się już 9 lat. Charakterystyczną cechą skóry jest jej nienaturalna bladość. Można powiedzieć, że wręcz trupia. Nic dziwnego skoro nie lubi się opalać, a jak już to niefortunnie uczyni, jej skóra od razu nie nabiera brązowych odcieni, tylko jest czerwona. Przez noszoną często koszulę, nie widać jaki rozmiar ma biustu, a nosi miseczkę C. Na świat patrzy dużymi, radosnymi oczami z tęczówką o barwie zielonej. Bardzo o nie dba, ponieważ z jej mocami powinien być to naturalny obowiązek. Nic więc dziwnego, że prawie nigdy nie są smętne, błyszczą się jak diamenty, i szczerze można powiedzieć, że są dość dziecięce. Zarówno górne jak i dolne rzęsy są długie i gęsto, choć musi przyznać, że często jej wypadają. Pod oczami ma lekkie czerwone cienie, które o dziwo są kwestią genów. Usta są drobne, a podczas uśmiechu lekko przypominają kocie, co dodaje jej trochę do trochę niegrzecznego wizerunku. Jej uszy zdobią kolczyki w kształcie czerwonej róży, pamiątka po mamie przekazywana w dniu 18 urodzin najstarszej córce. Włosy Naithary żyją własnym życiem, od nasady proste z każdym odcinkiem robią się coraz bardziej falowane, w niektórych miejscach się nawet kręcą. Wcale to dziewczynie nie przeszkadza, bardzo je lubi, ponieważ nie są takie jak innych, proste i nudne. Włosy spięte ma w kitkę, gdyż się puszą i są wtedy bardzo niepraktyczne podczas jakiegoś zajęcia. Grzywka ciut zaczesana na bok, a po jednej z każdej strony opada kosmyk. Są one naturalnie miedzianej barwy. Na szyi nosi czarnego chokera z zawieszką w kształcie pioruna, odniesienie do mocy Libry. Przywdziana jest również w białą koszulę z kołnierzem z falbanami, bufiastymi rękawami wsadzoną w czarną, kusą spódniczkę. Na spódniczce wyszyte ma wieńce laurowe oraz znowu piorun. Pod spódniczką ma bufiaste spodenki, tak dla bezpieczeństwa samej siebie. Z tyłu wiąże się w pasie na kokardkę. Ubiera także zakolanówki, które na udzie są w kształcie pyszczka kota. Jeśli chodzi o kwestie butów, to albo półbuty, albo białe superstary, w zależności od potrzeb. Na dłoniach ma rękawiczki z materiału.
Moc: Dziewczyna jest nietypową Librą, ponieważ wybrana przez nią linia umiejętności opiera się na magii pieczęci oraz elektryczności.
- Pieczęć egzorcysty: umiejętność polega na tej samej zasadzie co woda święcona. Jej zadaniem jest odpychanie złych mocy. [ZABLOKOWANE]
-Pieczęć niedźwiedzia: za jej pomocą uzyskuje dodatkową siłę [ZABLOKOWANE]
-Kontaktowanie się z duchami [ZABLOKOWANE]
-Skupianie elektryczności w swoich dłoniach/pięściach, zadaje wtedy większe rany. [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Cóż można powiedzieć o umiejętnościach młodej dorosłej... to dusza artysty. Potrafi rysować stylem uproszczonym czyli mange. Trochę gorzej wygląda to rysowanie stylem realistycznym, jednakże przez ostatnie 2 lata trochę to odeszło w nie pamięć. Rzadko rysuje, ma inne rzeczy do roboty. Mówimy tutaj rzecz jasna o próbach śpiewu i nauki tańca/choreografii. Lubiła śpiewać i ćwiczyła to od małego. Denerwowała tym często swoją starszą siostrę, co zawsze bawiło Naithare. Widocznie musiała być bardzo utalentowana skoro należy aktualnie do jednej z bardziej znanych girlsbandów. Warto też wspomnieć, że przez bite 9 lat szkoliła się w sztukach walki, a co za tym idzie, jest nieziemska w różnego rodzaju akrobatyce. Niejednokrotnie zajmowała podium w tego typu konkursach i jest z nich najbardziej dumna. Uwielbia łączyć style walki z akrobatyką i cieszy się tym, choć co prawda nie raz kończyło się to drobnymi urazami.
Historia: Byłam drugą, najmłodszą córką z rodu Ed'darin. Już od małego wpajano mi, że ważnymi wartościami w życiu powinna być miłość, przyjaźń, rodzina, tradycja. Uczono mnie, że są rzeczy ważniejsze od pieniędzy, pozycji politycznej, sławy. Co prawda wielokrotnie jako malec nie rozumiałam co do mnie mówili, ale przekonać się miałam dopiero na własnej skórze. Byłam beztroskim dzieckiem i nadal nim jestem, choć w mniejszym stopniu. Od zawsze liczyło się dla mnie bardziej dobro innych od mojego. Miałam to już zapisane w genach, więc nauki były tylko dodatkiem do zagłębienia, zakorzenienie we mnie tej dobroci. Byłam gotowa do wszelkich poświęceń. Mój tata do dzisiaj wspomina, jak na spacerze podeszłam do człowieka bez domu, bez niczego, i tak po prostu podzieliłam się z nim swoim drugim śniadaniem. Od już 8 roku życia marudziłam rodzinie, że chciałabym się uczyć sztuk walki. Tak nakazywała tradycja. Stali się przychylni po około roku, po skończeniu dziewięciu lat. Ostro wtedy się wzięłam za naukę. Pokochałam sztuki walki od razu, a za jakichś czas ćwiczyłam również akrobatykę. Za każdym razem kiedy ćwiczyłam i uczyłam się, czułam w sobie euforię. Posiadałam bujną wyobraźnie, dlatego często wyobrażałam sobie swoją walkę. Po kilku latach zaczęłam brać udział nawet w konkursach akrobatyki i szło mi z powodzeniem. Zaprzestałam kiedy doszło do skręcenia kostki. Do dzisiaj odczuwam tego skutki i nie mogę się bardzo forsować. Jeśli ją przeforsuje, kuśtykam. W dniu swoich 13 urodzin zażyczyłam, że chcę dokonać pieczętowania duszy, ponieważ w taki sposób dam komuś 'drugą' szansę. To było dość dziwne uczucie. Po za tym, moja własna matka zmarła kilka dni przed urodzinami, więc to ją zapieczętowałam. Wiem, że była dosyć cenioną Librą. Posiadała największy szacunek wśród wszystkich. Miła i uczynna, niebezpiecznie spokojna, ale jakże inteligentna i posiadała spore doświadczenie życiowe. Kochałam ją ale przez to jakie posiadała umiejętności, nie miała zbyt dużo czasu dla nas, rodziny. Co prawda trzymała się tradycji spędzania świąt z rodziną ale to nie mogło wystarczyć. Chciałam się uczyć jej mądrości. To wtedy moja starsza siostra otrzymała kolczyki w czerwone róże. To trochę dziwnie zabrzmi ale dzięki jej śmierci moje relacje siostrzane znacznie się poprawiły. Ona uczyła mnie opanować moce jak się dało. Ja starałam się nie przysparzać jej problemów. Była panią domu, troszczyła się o mnie. Zaczęła dostrzegać moje zalety i to, że pomimo upływu lat nadal pozostaje dzieckiem. Choć to miało swoje wady, ona cały czas powtarzała mi, że to dobrze, że w przyszłości mi się to przyda. Pragnęła mnie chronić. Zbyt ciekawska i energiczna łatwo mogłam wplątać się w kłopoty. Niestety to nie ja się w nie wpakowałam tylko ona. Zawarła pakt z demonem. Obiecywał jej, że będzie w stanie ochraniać mnie jeszcze bardziej. Miała w nosie swoje życie prywatne, to że nie miała chłopaka, ukończenie pomyślnie szkoły. To tak jakby miała obsesję na moim punkcie. Wydawało mi się, że widziała we mnie kogoś. Pomimo tego, że ona była starsza, odnosiła wrażenie, iż chowa się w moim cieniu. Demon zapewniał, że będzie dobrze. Było jeszcze gorzej. Przez długi czas o tym nie wiedziałam. Brnęłam w swoje życie, po skończeniu 16 lat rozpoczęłam karierę idola. Poznałam wielu przyjaciół, głównie niedoszłych samobójców. To ja dałam im sens istnienia. Pokazałam, że życie jest piękne. To trwało dość długo nim stali się szczęśliwi. I ja odnosiłam wrażenie, że lepiej być nie mogło. Udawało mi się, do czasu... po wkroczeniu w dorosłość życie odwróciło się do góry nogami. Poznałam chłopaka, który i tak postanowił się powiesić. Dziewczynę, którą jako pierwszą wyratowałam, potrąciła ciężarówka. Na moich oczach. Zginęła na miejscu. Po wtedy po raz pierwszy od długiego czasu zapłakałam. Zdałam sobie sprawę, że przed śmiercią nie ma ucieczki. Ona na nas wszystkich czeka. Choć wcześniej czy później, ona przyjdzie a my zapadniemy w sen z którego już się nie wybudzimy. Długo nad tym myślałam, ale doszłam do wniosku, że trzeba żyć pełnią życia. Zaczęłam widzieć plusy. Dziewczyna choć zmarła młodo, zmarła szczęśliwa, bez problemów jakie miała wcześniej. Raz śnił mi się ten wypadek. Pisk opon a potem jakby cień jej duszy mówiący 'Dziękuję'. Obudziłam się zlana potem i bardzo zmartwiona. Z niewiadomych mi przyczyn moja siostra zaczęła zachowywać się dziwnie. Podejrzewałam wiele rzeczy. Pamiętam dokładnie mój powrót do domu. Szłam wtedy leśną dróżką, kiedy coś mnie zaatakowało. Byłam tak zdezorientowana, wydawało mi się, że zostałam w pewien sposób sparaliżowana strachem. Kiedy się ocknęłam, przed oczami stanęła mi siostra i ten demon. Widziałam, że posiada głębokie rany. Próbowała walczyć z demonem ale coś ją hamowało. Krzyczałam do niej, że ma przestać, że zaraz zginie. Odparła jedynie, że to po to by mnie chronić. "Przecież tak powinno czynić starsze rodzeństwo, prawda? Poświęcić się dla młodszego". Pamiętam te słowa. Zaatakowałam demona. Chciałam by dał spokój. Ale zamiast niego, rany pojawiały się na mojej siostrze. To właśnie w tym momencie zorientowałam się, że to nieczyste zagrywki demona, który zawarł pakt. Uderzył mnie posyłając obok siostry. Okropnie bolała mnie kostka. Przyczołgała się do mnie siostra szeptając maniakalnie, iż mnie ochroni. Ale zobaczyłam jak demon wyrywa jej serce. Krzyknęłam przeraźliwie. Leżałam sparaliżowana cały czas krzycząc i zdzierając sobie gardło. Nie potrafiłam się uspokoić. Panika i strach. W tym jednym momencie brałam udział w istnym horrorze. Bałam się, że zaraz ja utracę życie, jednakże jedyne co usłyszałam to zapadające w pamięć słowa "Jeszcze nasza będzie ciemność." Brzmiało to tak, jakby we mnie był zapisany mrok. Długo nie potrafiłam się z tego otrząsnąć i przez pewien czas wcale się nie uśmiechałam. Gorączkowo zastanawiałam się o co mu chodziło. Z bólem serca uczestniczyłam w pogrzebie, jednakże przez cały czas miałam zamknięte oczy. Nie chciałam na to patrzeć. Wahałam się nad przyjęciem kolczyków, ale co miałam zrobić? Zostałam ja, jedyna i najstarsza. Moi przyjaciele uratowali mnie. Starali się mnie rozchmurzyć i zapomnieć o tym. Udało się. Dawna ja wróciła, jednak w odpowiedniej sytuacji umiem się zachować. Non stop się nie śmiałam, był momenty kiedy zachowywałam się poważnie a niekiedy nawet bywałam wściekła. I to był ten jeden dzień. Szłam wkurzona przez las ale nie dróżką tylko przesz chaszcze. Wpadłam w sidła, i zawisłam do góry nogami. Straciłam na chwilę przytomność ale gdy się obudziłam, nie byłam w tym samym świecie.
Ciekawostki:
|Jest bardzo przywiązana do rodzinnych tradycji więc chcąc nie chcąc będzie ją kontynuować. |
|Gardzi, nienawidzi, a nawet boi się demonów. Nie może dopuścić do siebie myśli, żeby któregokolwiek znała i się z nim dogadywała. Wpływ na to miały incydenty z własną siostrą. |
|Posiada lęk przed miejscami, w których nie ma światła, kojarzą się jej z horrorami i demonami. Panikuje również kiedy ktoś zostawia ją na długo w pomieszczeniu, gdzie jest sama. |
| Jest członkinią trzyosobowego girlsbandu. Swoją karierę zaczęła 2 lata temu. Oprócz pełnienia funkcji wokalistki, została automatycznie tancerką. Pełni także rolę lidera. |
|Czasem zdarzają jej się dni kiedy nie potrafi zdecydować się na nic. To właśnie wtedy nie ma humoru bo wszyscy wywierają na niej presje, a przyjaciele mają ochotę jej nie zna lub zdecydować za nią.|
|Od 9 roku życia trenuje ona wszystkie sztuki walki. Umiejętność walki wręcz należy do jednej z wielu tradycji jej rodziny. Sama Naithara przyzna, że jest to dość przydatne w formie samoobrony własnej. |
|Bardzo często jej znajomi to osoby z problemami, chcących popełnić samobójstwo. |
|Pieczętowanie duszy odbyła w dniu swoich 13 urodzin. |
|Jest uczulona na orzechy i banany w każdej postaci. Po zjedzeniu małej ilości puchną jej usta i gardło co trochę uniemożliwia oddychanie, prawda? |
|Jej psychika powoli ulega zniszczeniu, ponieważ ciężar problemów swoich jak i wielu osób zaczyna ją przytłaczać. Nic dziwnego skoro swoich problemów nie miała aż takich dużych, więc brała na siebie problemy innych. |
Głos:
Lvl: 0 (1000/2000)
Kontakt: zielona ilona |ilogom2001@gmail.com
Inne zdjęcia: -
17 stycznia 2017
Sillieny Crutch
"Co mnie nie zabije, ja zabije to"
Imię: Sillieny
Nazwisko: Crutch
Pseudonim: Rize
Numer ID: S0690
Płeć: Kobieta
Orientacja: Aseksualna, bynajmniej na razie.
Wiek: Pełnoletnia osiemnastolatka, urodzona jakże nieznanego dwudziestego dziewiątego lutego
Partner: A proszę bardzo, próbuj. Tylko się módl, żebyś nie trafił na jej ścianę "miłości".
Rasa: Ghoul. Człowiek o wyostrzonych zmysłach i większej sile oraz szybkości. Agresywne, nieczułe, ich bronią jest tak zwane kagune, czyli coś, co wystaje z pleców. Po ich odcięciu ghoul jest zdany na śmierć, chyba, że posiada moce. Owy przedstawiciel tej rasy używa magii krwi. Co ciekawsze, trudno je zranić. Zwykłe rany od razu się goją. Owa rasa żywi się ludzkim mięsem, aby uzyskać siłę. Zwykłe żarcie człowieka nie ma dla nich żadnej wartości, jedynie, by nie być głodnym. Nie czują smaku.
Charakter: Zimna suka. I tyle. Mam dalej mówić? Otóż Sally dawniej była słodziutka, niewinna, miła, przyjazna. Kochała życie, była optymistka, ale zakończyło się to tak, że dzieciaki z sierocińca wykształciły jej wspaniały charakter. Teraz Crutch to egoistka i nic więcej. Wyznaje zasadę, że jeśli ulegniesz, zginiesz. I tak już ma pozostać do końca życia. Oprócz egoizmu, który widać nawet w jej chłodnym spojrzeniu, jest sadystką. Uwielbia patrzeć na czyjeś cierpienie, a gdyby mogła, dokopała by leżącego, aż krew by się polała. Nie jest rozmowna, unika ludzi, a tym bardziej kontaktów z nimi. Za wszelką cenę chcę być sama, nawet jeśli by miała zabić tego kogoś. Tak, dąży do celu po trupach. Za wszelką cenę musi wykonać swoje zadanie. Kieruje się tylko i wyłącznie rozumem, dlatego trudno jest ją oszukać. Świetny kłamca jak i złodziej. Nie posiada żadnych skrupułów, czy tym bardziej sumienia. Twierdzi się, że nie ma serca, albo już lata temu zamarzło. I może to prawda, nigdy się nim nie kieruję. Jeśli uda ci się nawiązać z nią rozmowę, bądź czujny, gdyż w środku nocy może ci poderżnąć gardło. Jest nieprzewidywalna i groźna, jednak ma rozum. Uczucia ma pod kontrolą do takiego stopnia, że praktycznie pozbyła się ich na zawsze. Jedyne co posiada w środku, to nienawiść, agresję i rządzę krwi. Gdy ktoś przypałęta się z prośbą o pomoc, odeśle go, jeśli go nie zabije. Proszenie ją o coś, jest niczym samobójstwo. Nie boi się śmierci, ale jednak chciałaby jak najdłużej żyć. Nienawidzi o niczym rozmyślać na poważnie, prócz o przeżyciu w tej dziczy. Nigdzie nie rusza się bez planu, chociaż zdarzały się szybkie akcję na żywioł. Pomimo tego, że jest taka, jaka jest, wie co to sprawiedliwość. Ogółem jeśli dojdzie do kontaktu słownego, nie będzie miła. Raczej będzie cie wyzywać i pokazywać twoją osobę tylko w złym świetle. Taki charakter może być też spowodowany przez strach ponownego stania się popychadłem.
Wygląd: Dziewczyna mierząca około 1.70 i warząca nie całe 40 kg, z powodu anemii. Chude ciało z wyraźnymi kobiecymi kształtami, jest bardzo blade. Ma długie fioletowe włosy, proste, które sięgają jej aż do końca pleców. Powiewają na wietrze niczym flaga, gdyż nigdy nie są związywane. Grzywka zasłania jej piwne oczy na podłużnej twarzy o małym nosku, cienkimi brwiami oraz z różowymi ustami. Szerokie biodra jak u każdej kobiety, duży biust, płaski brzuch oraz kobiece ruchy pociągają każdego mężczyznę. Ma małe stopy, które są wiecznie gołe. Jedyne co ubiera to fioletowo-czarną cienką sukienkę. Ma na ciele pełno blizn. Gdy się przemienia, widoczne są mutacje na jej ciele, które są wręcz odstraszające.
Moc:
- Tkanie Krwi - Polega na kontrolowaniu krwi nie tylko swojej, ale i przeciwnika. Ze swojej własnej krwi może wytworzyć miecz, a sama ciecz jest żrąca, że zabija od razu po jej dotknięciu. Na przeciwniku działa to inaczej. Za pomocą odpowiednimi gestami dłoni, może panować nad jego ciałem. Powoduje ona także anemie; [ZABLOKOWANE]
- Kagune - broń każdego ghoul'a wystająca z pleców. U niej są to cztery macki, które mogą zmieniać swoją długość oraz grubość. [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Potrafi malować i uwielbia szkicować. Zna rożne style walki, kun-fu, jujitsu i takie tam, jednak bardziej preferuje, a raczej preferowałam używanie kagune. Teraz jest mistrzynią strzelania z łuku - przestrzeli ci małego ptaszka w locie, oraz potrafi dobrze strzelać z pistoletu. Lubi gotować, a najbardziej jakieś ciasta. Interesują ją horrory i różne typy broni. Jest bardzo wytrzymała i kiedyś chciała zostać kaskaderką. Upadki, złamania, krew to były podstawowe rzeczy w jej najmłodszych latach. W obecnych czasach, a raczej w obecnej grze liczy się jednak siła i spryt, których jej nie brak. Jednak jej słabością jest to, że często się gubi. Nie tylko nie ma orientacji w terenie, ale także chodzi o to, że zawsze używała mocy i kagune. Teraz musi się bawić w zwykłego człowieczka
Historia: Miała normalne życie, jak większość tych cholernych bachorów w każdym sierocińcu na ziemi. Nie tylko należała do najbiedniejszego sierocińca w mieście, ale także była całkowicie pozbawiona jakichkolwiek praw. Tak samo miała przewalone jak mniejszość, ale do czasu. Ale zacznijmy od samego początku. Im była bardziej starsza, rosła, zaczęła być popychadłem, a w jej sercu gromadził się wszelaki gniew i ból, który bała się wypuścić. Była jakby służką, robiła to, co każdy jej kazał, a to tylko dlatego, że była miła i naiwna, a każdy mądrzejszy wykorzystywał jej niewinność. Potem nastały głupie żarty, a przez ostatni ich wybryk jej włosy stały się fioletowe. Tak, dolali jej do szamponu fioletową farbę, która nigdy się już nie zmyła. A po niemiłej rozmowie z pewnym człowiekiem, mała i słodka Rize wybuchła. Mając dziesięć lat po raz pierwszy pogodziła się z tym, czym jest, lepiej - użyła tego. Teraz gdy tylko ktoś się do niej zbliżył, a co gorsza, odezwał, nie wahała się użyć przemocy. Zaczęła trenować po kryjomu w nocy w pokoju, dzięki czemu mogła pokonać nawet najsilniejszego dzieciaka, ale to nie tylko zasługa treningów - także jej rasy, która dawała jej znaczną przewagę nad zwykłym człowiekiem. I tak właśnie stała się postrachem całego sierocińca, albo przynajmniej większości. Albo się jej bało, albo nawet nie zwracano na nią uwagę. Wdawała się w liczne bójki, większość wygrywając. Zaczęła kraść, kłamać, a nawet zabijać. Jednak w dniu osiemnastu urodzin nagle, nie wiadomo jak, przeniosło ją do tego miejsca. Obecnie próbuje wygrać grę.
Ciekawostki:
- Umie pisać stopami i w odbiciu lustrzanym;
- Ma uczulenie na leśne jagody;
- Świetnie strzela z łuku, a do tego posiada rewolwer, bez którego nigdzie się nie rusza;
- Z powodu swej mocy cierpi na anemie;
- Ma słabość do orchidei, jest to jej ulubiony kwiat;
- Jej ulubionym zwierzęciem jest królik;
- Uważa się, że ma piękny delikatny głos;
- Jej pseudonim od imienia to Sally, jednak każdemu przedstawia się jako Rize. Nie ma opcji, aby inaczej ci się przedstawiła. Skąd się ono wzięło? Nie wiadomo;
- Jej imię i nazwisko czyta się Sajleni Krucz, chociaż tak czy siak przedstawia się i używa jedynie pseudonimu Rize.
Głos:
Lvl: 0 (400/2000)
Kontakt: Pandemonium.
Inne zdjęcia: 1 x 2 x 3 x 4 x 5 x 6
13 stycznia 2017
Gorge Godark
"Moje ślepe oczy widzą to, czego nie dostrzegają inni."
Imię: Gorge - skrót od Demorgorgon, greckiego imienia diabła
Nazwisko: Godark
Pseudonim: Demon, szatan... co prawda jego zadaniem jest pozbywanie się tego plugastwa, ale nie można mu odmówić, że jest do nich podobny.
Numer ID: Y6066
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Heteroseksualny
Wiek: 252 lata / 03 grudzień
Partner: -
Rasa: Demon Hunter ~ Łowca Demonów
Charakter: Gorge został urodzony by stać się Demon Hunterem. Jego przeznaczenie się przyspieszyło, gdy ukazały się jego niezwykłe zdolności walki. Wraz z rytuałem zmieniającym go w bestię zabijającą demony wytępił w sobie wszelkie emocje. Stał się podróżnikiem, który mimo niezwykłych wydarzeń nie pokazał głębszych emocji, prócz jednej.. Zakochał się w pewnej kobiecie, zaczął okazywać troskę. Dzięki tym wydarzeniom, nie stał się zwykła chodzącą kukłą. Tak bardzo chciał jej zaimponować, że często nie myślał o konsekwencjach swoich czynów. Nigdy nie zorientował się, że jego cechy nie były tymi, których poszukiwała kobieta. Bitwa o jej serce była przegrana zanim w ogóle się zaczęła. Darzyła uczuciami, mężczyznę, któremu George bezmiernie ufał. Widok wybranki w ramionach brata przelał czarę goryczy i mężczyzna skupił się na intensywnym wykonywaniu swoich zadań. Teraz jest oschły i zimny, jednak nie na jego twarzy potrafią się malować emocje, jak lekkie szczęście czy zdziwienie. Jego destrukcyjny charakter, nie zna czegoś takiego jak zawahanie, czy żal. Jeśli ma kogoś zamordować zrobi to z zimna krwią. Nie rozmyśla na tematy ludzkiego życia, jakie jest ważne, czy tym podobne. Jest zwyczajnym sługą i bez rozkazów nie ma sensu istnienia. Tkwi w nim ziarno nieufności do jego rasy, przez uczynek brata. George nagle zaczął pragnąć dużej ilości mocy i zaczął szukać rozwiązania by zrealizować swój cel. Zaczął zadawać się z najbardziej plugawymi osobistościami. Nie interesował go już nikt, dlatego myśli tylko o sobie. Za zniszczenie jednego z najważniejszych przedmiotów Demon Hunterów miał otrzymać niezwykłe umiejętności. Poczynił tak jak mu powiedziano. Magiczny przedmiot został ofiarą destrukcji. Nie potrafiący przyjąć do wiadomości, że jego brat potrafiłby popełnić taką zbrodnię Estos próbował wytłumaczyć Gorge'owi straszne konsekwencje jego czynu. Mężczyzna nie słuchał i nazwał brata niedoświadczonym głupcem, teraz mogą żyć bez strachu. Brak skruchy wstrząsną Estosem i wywołał ogromny gniew, gdyż zrozumiał że Gorge został stracony na rzecz nienasyconego głodu potęgi magicznej. Pozostał on wygnany, gdyż chciał by brat zniknął z jego oczu i pamięci. Dopiero potem mężczyzna zrozumiał co uczynił i mimo już nienależenia do swojej rasy, wykonuje te same misje. Bierze to jako pokutę za swoje czyny. Najważniejsze jest jednak to, że z chłopakiem da się jak najbardziej dogadać, mimo że nadal nie pokazuje zbyt wielu emocji. Jest bardzo inteligentny i bystry, a także doświadczony z powodu dość imponującego wieku. Warto napomknąć, że jest spokojnym i zdystansowanym osobnikiem. Mimo wcześniejszych spostrzeżeń, nie jest typem samotnika, uważa, że ludzie są męczący, jednak czasami lubi posłuchać czyjegoś głosu. Tak.. łapią go te zachcianki, ale gdy kogoś napotka od razu tego żałuje. Uświadamia sobie, jak bardzo nie lubi rozgadanych osób. Czasami jest zdolnych do drobnych aktów dobroci. Ma bardzo ciemne i sarkastyczne poczucie humoru. Wydaje się też, że cieszy się z walki, można dostrzec sekundami sadystyczny uśmiech. Często także czuje przy tym przyjemne dreszcze. Podczas walki ze słabszymi ze sobą nie traktuje ich jak zabawki, zwyczajnie chce jak najszybciej ich wykończyć, gdyż go nudzą. Czasami ma tendencje do sypania pretensjami, co nie raz może być niewygodne dla obcej osoby. Nie znasz człowieka i rzuca Ci jakieś wyrzuty. Kto by nie był co najmniej zdumiony lub zniesmaczony. Z powodu bycia Demon Hunterem został także skazany na samotność. Czuł się zatem wyalienowany, bowiem jego rówieśnicy go unikali, bali się go i traktowali jego obecność jako zło konieczne, które z trudem trzeba znosić.Niemogący z nikim nawiązać kontaktu chłopak reagował na otoczenie agresją. Dodatkowo po wygnaniu, nie miał już nadziei na nic. Po tym znalazł się w nowym świecie, gdzie wszystko bez wyjątku chciało go zabić. Dzięki temu z dnia na dzień staje się silniejsi. A ludzie wiedzący, że nie poradzą sobie sami, próbują przekonać go do siebie, nagle nikt nie zwracał uwagi kim jest, zwyczajnie włączył się instynkt przetrwania. Cel jego życia czyli: egzystencja we wrogości wobec wszystkiego, co go otaczało, zmieniło się o 180 stopni. Nadal uważa ludzi za męczących, lecz odczuwając ich dobroć ma coraz większy potencjał do otworzenia się.
Wygląd: Wysoki mężczyzna z młodą, zazwyczaj szorstką twarzą. Bordowe brwi często malują się w obojętność, lub stykają się by ukazując silny gniew. Policzek jest przyozdobiony tatuażem, w kształcie trzech sztyletów, ma to samo z obu stron, jest to ilość zabitych przez niego wrogów. Na martwe oczy (jest ślepy) opadają ciemno czerwone lekko zapuszczone włosy. Jego ciało jest dobrze zbudowane, sylwetka jest szczupła i bardzo umięśniona. Można ją podziwiać całymi dniami, gdyż mężczyzna nosi jedynie luźny czarny materiał przepasany przez ramię. Stopy są bose, przez co licznie pokaleczone. Skóra na jego dłoniach jest nienaturalna, wygląda jakby została polana kwasem. Jednak jest to spowodowane jedną z jego mocy, które powinieneś niedługo poznać. Idąc dalej w tym kierunku, im dłużej wykorzystuje swoje umiejętności, tym bardziej jego ciało się zniekształca, jak u każdego Demon Huntera, dokładnie wyrastają mu rogi, a ciało pokrywają liczne runy. Kiedy jest już moment kryzysowy, czyli możliwość utraty kontroli, jego ciało zostaje pokrywane lawą.
Moc:
-Pokrywanie ostrzy lawą [ZABLOKOWANE]
-Zwiększeni prędkości [ZABLOKOWANE]
-Przyzywanie trzech demonicznych smoków (Zwykle wykorzystywane do pieczętowania demonów, jednak są także zdatne do walki) [ZABLOKOWANE]
-Pokrywanie dłoni lawą (przypadki kryzysowe - jest bardzo blisko utraty kontroli nad sobą) [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Dzięki swojemu wiekowi przeżył już naprawdę wiele, chociaż jest dość młody jak na Demon Huntera. Jest mistrzem walki dwoma jednoręcznymi mieczami. Dzięki wysportowaniu, potrafi robić różne sztuczki akrobatyczne, które wykorzystuje w walkach. Jest bardzo dobry w wspinaczce, nie tylko po drzewach, ale także stromych górskich ścianach. Ma niezwykłą celność, którą niekiedy wykorzystuje, używając swoich mieczy jak sztyletów, rzuca nimi w cel. Posiada także zdolności artystyczne. Niekiedy można go spotkać coś rysując. Z innej bajki potrafi szybko dostosować się do każdego istniejącego klimatu, jedynie ma male problemy z zimnem. Potrafi poruszać się po każdym terenie. Jest bardzo rozciągliwy i zwinny, co pomaga mu się prędko przemieszczać, a gdy jeszcze użyje mocy zwiększenia szybkości, jest jak najbardziej widoczny, jednak łatwiej mu zaatakować z zaskoczenia i prędko pojawia się za wrogiem. Nauczył się składać broń i umie nawet wytworzyć nabój, jednak nigdy nie nauczył się strzelać. Zna się także na licznych rodzajów ziół i wszelakich roślin.
Historia: Duża część została zawarta w charakterze, gdzie polecam zajrzeć. Teraz opiszę wam jak znalazł się w tym miejscu. Gorge zwyczajnie szedł chodnikiem, wszelkie rasy odsuwały się robiąc mu miejsce, jego wygląd i ubranie dobrze odznaczały kim jest. Głowa była zatruwana przeszłością, nie raz chciał myśleć jak epikurejczycy.. "carpe diem" jakby było dobrze, gdyby to było jego tematem przewodnim. Nagle jego oczy dostrzegły zielony płomień... zanieczyszczoną duszę. Powolnym krokiem ruszył w tamtym kierunku. Na ziemi widział palące się ślady stóp. Poruszyła się w nim mocna żądza krwi. Zaczynał zapominać o swojej wewnętrznej sile, zaczynał zachowywać się jak maszyna. Szybko zniknął w cieniu zaułka i poruszał się za śladami, a na twarzy zaczął rysować się szyderczy uśmiech. Dwa jednoręczne miecze rozgrzewały się, a na ich powierzchni zaczynała pojawiać się jakaś gęsta ciecz. Dopiero po chwili można było dostrzec, że to najprawdziwsza lawa. Miejsce, w którym były położone dłonie Gorge zaczęły intensywnie parować. Czuł, że zbliża się coraz bliżej celu. Pięć.. cztery.. trzy... dwa.. jeden.. Szybki ruch dłonią ku górze oświetlił ciemny zaułek. Zaledwie kilka metrów od niego stało obrzydliwe stworzenie, coś co już było tylko i wyłącznie bezmyślną maszyną do zabijania. Rozwarta szczęka przeżuwała kawałki ludzkiego mięsa. Krew utworzyła czerwony dywan. Gorge zawsze chciał taki mieć. Ruszył dalej i rozprysk wywołany przez uderzenie stopą o plamę krwi zwrócił uwagę bestii. Okropny ryk wbił się w głowę mężczyzny niczym milion ostrzy. Nawet jego nadzwyczajny wzrok został zachwiany. Wszystko stało się niewyraźne, a niewyobrażalna siła wypchnęła go i uderzył całym ciałem w ścianę. Wytrysk krwi z ust i zielone światło, które ciągle się zbliżało. "Cholerny demon" zaklną i poczuł jak jego ciało jest pokrywane lawą. Czuł jak jego ciało jest do cna przesiąkane gniewem i dziczą. "Haha po 200 latach musiał nadejść ten moment". Bordowe oczy zabłysnęły, a z jego gardła wydobył się ryk porównywalny do okrzyku stwora. Nie przedłużał, nie walczył z tą demoniczną siłą. Żeby stawały się ogromnymi kłami, które wbijały się w skórę mężczyzny. Przeszywający ból, był tak nieznośny, że jego oczy napełniły się łzami.. Nigdy nie płakał, było dla niego to coś nowego. Jak mogłoby być inaczej? Serce przyspieszało z każdą sekundą utrudniając oddychanie. Nagle myśl o śmierci zaczęła go przerażać, myśl o staniu się takim stworem jak demon. Niewiarygodny ból zadał ostatni cios... Ciało mężczyzny bezwładnie opadło, by dusza mogła pogrążyć się w wiecznym śnie.
Promienie słońca wywołały natychmiastowe otworzenie oczu, a to chwilowe oślepienie. Gorge natychmiast zasłonił dłonią twarz. Czuł jak jakieś skały wbijają się w jego plecy. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do promieni słonecznych patrzył przez chwilę w niego. Było czyste... nigdy takiego nie widział w mieście... Błękit .. czysty błękit.. Źrenice mężczyzny się powiększyły, a oddech stal się głęboki. Jego dłonie zaczęły znaczyć szlaki na jego ciele. Zwyczajne.. dotknął językiem zębów. Są takie same jak zawsze. Tylko sen? Rozejrzał się dokładnie dokoła. Swoimi oczami od razu się domyślił, że to nie świat, który znał. To coś miało go uratować? Nagle jego wewnętrzna siła znowu wyszła na światło dzienne. W pewnym momencie usłyszał dziwną melodyjkę. Poszedł w jej kierunku i dostrzegł urządzenie, które nazywają komórką. Podniósł ją i przeciągnął palcem po ekranie, gdzie dostrzegł wyjaśniającą wszystko wiadomość
"... czas rozpocząć grę." Ciekawe, na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
Ciekawostki:
-Jest odporny na nawet największe ciepło (Jednak przez długie używanie mocy, jego skóra na dłoniach może się topić)
-Jak zostało już wspomniane, ma możliwość utraty kontroli, jednak on nie chce do tego dopuścić, gdyż szalałby i zabijał bez honoru puki ktoś by go nie powstrzymał, przez zabicie go.
-Podczas używania mocy pozostawia po sobie ogniste ślady stóp
-Sztylety na policzku, które oznaczają ilość zabitych demonów, najciekawsze jest jednak to, że same się tworzą
-Lubi siedzieć na gałęziach drzew
-Po odbyciu rytułału na stanie się Demon Hunterem nie potrafił opanować swoich mocy i rodzice patrzyli na niego z pogardą, jak na nieudany eksperyment
-Miał myśli o zabiciu własnego brata, jednak nie dopuścił się tego
Głos:
Lvl: 0 (900/2000)
Kontakt: talon / bystan666@gmail.com
Inne zdjęcia: -
12 stycznia 2017
Fabuła
Od zamierzchłych czasów wśród ludzi żyją istoty nadprzyrodzone, posługujące się magią, będące lepsze w niektórych dziedzinach od samych ludzi.
I tak trwa po dziś dzień. Nawet w erze telefonów komórkowych, Internetu, techniki. One nadal są jednakże z tą różnicą, że teraz ludzie i te istoty potrafią ze sobą obcować. Istoty nadprzyrodzone sądziły, że ludzie nigdy ich nie przewyższą. Że nie znajdzie się nikt kto by tą symbiozę mógł przerwać. Myliły się.
Sielankowe życie zniknęło, kiedy w życiu tych istot pojawił się ciąg wydarzeń, które obróciły ich życie do góry nogami. Ale to nie był koniec.
W wyniku tych zdarzeń zostajecie wciągnięci do nowego świata złudnie przypominającego ten w którym żyliście. Różnica polegała na tym, że tutaj wszyscy i wszystko chce was zabić. Pragniecie się bronić ale ze zdziwieniem stwierdzacie, że jesteście bezbronni jak ludzie. Nie utraciliście natomiast swoich mocy. Czujecie, iż są w was ale nie możecie ich wydobyć ze środka. Nie jesteście w stanie uwierzyć, że ktoś jest w stanie zablokować moce.
Każdy z was ma przy sobie identyfikator oraz telefon, na którym drogą SMS-ową dostajecie misje od tajemniczego zleceniodawcy. Tą samą drogą dostajecie również na początku przywitanie w grze o życie. Każdy z was uważa, że to jakaś kpina. Po tych myślach dostajecie kolejną informację o tym, że..
...każde nieposłuszeństwo jest karane śmiercią, ponieważ każdy posiada w sobie znak, który w każdej chwili może eksplodować.
Jednak jeśli będą posłuszni, z czasem moce zostaną odblokowane ale to zależy od osiągnięć indywidualnej jednostki. Wraz z rozwojem otrzymujesz trudniejsze misje, a i przeciwników coraz ciężej pokonać.
Oprócz tego waszą tajemniczą misją jest odgadnięcie kto stoi za tym wszystkim i wydostanie się z gry. Przecież nikt nie chce spędzić w niej wieczności. Więc na co czekasz? Chcesz uwolnić się z tego piekła?
Grę czas zacząć!
Subskrybuj:
Posty (Atom)