"Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas."
"Nie dlatego najgorszy jest zgon, bo wraz z nim wszystko się kończy, lecz dlatego, ponieważ po nim nic się nie zaczyna."
Imię: Naithara Wamphe
Nazwisko: Ed'darin
Pseudonim: Posiada swój pseudonim jako idola. Jest nim Naiwa. Tak zwracają się do niej wszyscy fani, jak i również przyjaciele, i znajomi. Niektórzy wolą jednak skrót 'Nai'.
Numer ID: H2601
Płeć: kobieta
Orientacja: Heteroseksualna
Wiek: 18 lat | 26 kwietnia
Rasa: Libra
Partner: Dziewczyna jest dość negatywnie nastawiona i ostrożna. Planuje ona odnaleźć przedstawiciela swojej rasy i to z nim się związać.
Charakter: Pytając jej przyjaciół, znajomych, rodzinę a nawet przypadkowych ludzi, którzy ją widzą, o to, jaka jest, jednogłośnie odpowiedzą, że jest dobrym człowiekiem. Dziewczyna ma ekstrawertyczną naturę z czułym serduszkiem. Uśmiecha się teoretycznie cały czas, z prawie wszystkiego. Zawsze radosna i pełna energii, można powiedzieć, że wiedzie naprawdę szczęśliwe życie, skoro prawie nigdy nie chodzi wściekła czy smutna. W jakimkolwiek towarzystwie się nie znajdzie zawsze znajdzie powód by się zaśmiać, a nawet innych rozbawiać. Jednocześnie często wynikają spore nieporozumienia, które obraca w żart. Dzieje się tak, ponieważ dziewczyna sama w sobie już z automatu ma dość dwuznaczne zachowanie oraz styl mówienia. Uwielbia używać w swoich słowach wiele przenośni więc ludzie gubią się w jej toku myślenia. Jednak nie zawsze jest tak, więc można się z nią spokojnie porozumieć. Ba, nawet codziennie bo nagminnie tego nie używa. Po prostu uczulam, że jak chce coś wytłumaczyć, albo wtrąca swoje zdanie jest ono przenośnią i mogą to interpretować różnie stąd te nieścisłości. Jeżeli rozmawia z kimś na poważne i ciężkie tematy lub jesteś dla niej wrogiem, nie ma opcji żebyś nie usłyszał zagadkowych odpowiedzi. Naithara chce jeszcze mocniej podkreślić swoją tajemniczość oraz to, że tak naprawdę nikt o niej nic nie wie. Wyjątkiem jest jej najbliższa sercu przyjaciółka, która została i najbardziej starała się jej pomóc. Jak więc można wywnioskować, jeśli jesteś bliższą osobą, naprawdę zaufaną i przetestowaną, będzie rozmawiać z tobą wprost. Doskonale zdaje sobie sprawę, że przez te nieścisłości może dojść do niepotrzebnej kłótni. Kolejnym powodem jest to, że najzwyczajniej w świecie woli grać z takimi osobami w otwarte karty. Woli, żeby zaufane osoby miały jasną sytuację. Ceni sobie ludzi, którzy są całkowicie szczerzy i rzadko kłamią. Sama nie jest nie uczciwa, zwykle na niewygodne pytania odpowiada wymijająco lub bardzo tajemniczo bądź przenośnią. Ludzie wtedy myślą o co jej chodzi a na sugestie otwartych odpowiedzi zawsze milczy i ignoruje. Totalnie ma w nosie to. Uważa, że nie powinno ich to interesować. Lubi używać sarkazmu czy ironii ale nie robi tego zbyt często, ponieważ z doświadczenia wie, że to denerwuje. Jeśli chodzi o jej zachowanie… zachowuje się jak dziecko. Dynamiczne ruchy, często trzeba uważać by nie znaleźć się w polu rozpiętości ramion czy nóg, ponieważ przypadkowo może kogoś uderzyć. Jeśli uderzy na początku będzie się śmiać ale jednocześnie przepraszać. Ale są sytuacje kiedy jej ciało również pokazuje niezrozumiałe gesty, ruchy ciała, inny wyraz twarzy niż zwykle. Tak, pomimo, że ludzie twierdzą, że jest dobrym człowiekiem to nie do końca tak jest. Każdy z nas ma mroczniejszą stronę, która może się albo nasilić albo osłabić, w zależności od wydarzeń jakie nas spotykają. U Naithary niestety się to nasiliło. Są to skłonności do sadyzmu względem osób których naprawdę nienawidzi. Nie jesteś zakłamany? Nie jesteś wredny na tyle by móc mordować ludzi za byle co? Nie jesteś egoistą który dba o swój tyłek? To dobrze, prawdopodobnie nie ujrzysz jej ciemnej strony. Jej skłonności do sadyzmu opierają się na dziwnym uśmiechu, niebezpiecznym spojrzeniu i jakby nie inaczej sposobie mówienia. To na tym polega cała sztuczka. Należy do osób ponad inteligentnych. Zaskoczony? Ja nie bardzo. Sam w sposób w jaki zwraca się do ciebie na co dzień, treść jej przekazów słownych oraz czyny już same o tym świadczyły ale widać to jeszcze mocniej w tej drugiej stronie. Jej sadyzm to gra słów, która często wywołuje u kogoś strach, ból. Swoimi słowami potrafi pokazać, że to ty jesteś na niższej pozycji i powinieneś nie wchodzić jej jak i bliskim osobom w drogę. Jest zdolna do wszystkiego. Wywnioskować więc też można, że posiada coś z manipulanta. Stara się jednak nie manipulować ludźmi, ponieważ to nie w porządku. Same akcje kiedy jest przemawia przez nią opisany wcześniej sadyzm są dla niej później niewyraźne i niezbyt je pamięta. Nie wie co dokładnie zrobiła, co powiedziała. Przypomina jej to dopiero zapieczętowany duch matki, który ostrzega cały czas przed tym co może się stać. Naithare to mało obchodzi, bardziej uważa jej gadanie za udrękę. Dziewczyna wie do czego może to doprowadzić ale jak na razie jest dobrze. No ale dobra. Na początku wspomniałam, że posiada czułe serduszko. I tak jest. Potem posiada wyrzuty sumienia i przeprasza za każdym razem swoją matkę. Ponadto nie może przejść obojętnie obok kogoś kto potrzebuje pomocy. Nieważne czy to człowiek czy zwierzę. Ona musi jakoś wspomóc. Jednak jest na tyle spostrzegawcza, że wie kiedy ktoś tej pomocy rzeczywiście potrzebuje a kiedy po prostu robi to bo sądzi, że jest aż tak naiwna. Jest w stanie to poznać i bywa iż nowych znajomych zaskakuje, gdy przechodzi obojętnie od rzekomego 'biedaka'. Swoją dobroć wyczuwają również inni, a przynajmniej tak twierdzi. Cóż… nie trudno się dziwić skoro duża część jej znajomych i przyjaciół w przeszłości miało problemy, niektórzy mają je do teraz. Często szybko jej się otwierają na problemy i słusznie. Jest jak najbardziej godna zaufania. W życiu nie powiedziałaby osobom postronnym o czyimś sekrecie.
Wygląd: Dziewczyna jest niezbyt wysoka, robi takie wrażenie nosząc kuse spódniczki czy krótkie spodenki. Nai więc mierzy 167 cm wzrostu przy wadze 50 kg. Można więc śmiało powiedzieć, że jest stosunkowo lekka. Posiada szczupłą i wbrew pozorom wysportowaną sylwetkę. Zawdzięcza to treningom tańca i walki wręcz, których jednego uczy się już 9 lat. Charakterystyczną cechą skóry jest jej nienaturalna bladość. Można powiedzieć, że wręcz trupia. Nic dziwnego skoro nie lubi się opalać, a jak już to niefortunnie uczyni, jej skóra od razu nie nabiera brązowych odcieni, tylko jest czerwona. Przez noszoną często koszulę, nie widać jaki rozmiar ma biustu, a nosi miseczkę C. Na świat patrzy dużymi, radosnymi oczami z tęczówką o barwie zielonej. Bardzo o nie dba, ponieważ z jej mocami powinien być to naturalny obowiązek. Nic więc dziwnego, że prawie nigdy nie są smętne, błyszczą się jak diamenty, i szczerze można powiedzieć, że są dość dziecięce. Zarówno górne jak i dolne rzęsy są długie i gęsto, choć musi przyznać, że często jej wypadają. Pod oczami ma lekkie czerwone cienie, które o dziwo są kwestią genów. Usta są drobne, a podczas uśmiechu lekko przypominają kocie, co dodaje jej trochę do trochę niegrzecznego wizerunku. Jej uszy zdobią kolczyki w kształcie czerwonej róży, pamiątka po mamie przekazywana w dniu 18 urodzin najstarszej córce. Włosy Naithary żyją własnym życiem, od nasady proste z każdym odcinkiem robią się coraz bardziej falowane, w niektórych miejscach się nawet kręcą. Wcale to dziewczynie nie przeszkadza, bardzo je lubi, ponieważ nie są takie jak innych, proste i nudne. Włosy spięte ma w kitkę, gdyż się puszą i są wtedy bardzo niepraktyczne podczas jakiegoś zajęcia. Grzywka ciut zaczesana na bok, a po jednej z każdej strony opada kosmyk. Są one naturalnie miedzianej barwy. Na szyi nosi czarnego chokera z zawieszką w kształcie pioruna, odniesienie do mocy Libry. Przywdziana jest również w białą koszulę z kołnierzem z falbanami, bufiastymi rękawami wsadzoną w czarną, kusą spódniczkę. Na spódniczce wyszyte ma wieńce laurowe oraz znowu piorun. Pod spódniczką ma bufiaste spodenki, tak dla bezpieczeństwa samej siebie. Z tyłu wiąże się w pasie na kokardkę. Ubiera także zakolanówki, które na udzie są w kształcie pyszczka kota. Jeśli chodzi o kwestie butów, to albo półbuty, albo białe superstary, w zależności od potrzeb. Na dłoniach ma rękawiczki z materiału.
Moc: Dziewczyna jest nietypową Librą, ponieważ wybrana przez nią linia umiejętności opiera się na magii pieczęci oraz elektryczności.
- Pieczęć egzorcysty: umiejętność polega na tej samej zasadzie co woda święcona. Jej zadaniem jest odpychanie złych mocy. [ZABLOKOWANE]
-Pieczęć niedźwiedzia: za jej pomocą uzyskuje dodatkową siłę [ZABLOKOWANE]
-Kontaktowanie się z duchami [ZABLOKOWANE]
-Skupianie elektryczności w swoich dłoniach/pięściach, zadaje wtedy większe rany. [ZABLOKOWANE]
Umiejętności: Cóż można powiedzieć o umiejętnościach młodej dorosłej... to dusza artysty. Potrafi rysować stylem uproszczonym czyli mange. Trochę gorzej wygląda to rysowanie stylem realistycznym, jednakże przez ostatnie 2 lata trochę to odeszło w nie pamięć. Rzadko rysuje, ma inne rzeczy do roboty. Mówimy tutaj rzecz jasna o próbach śpiewu i nauki tańca/choreografii. Lubiła śpiewać i ćwiczyła to od małego. Denerwowała tym często swoją starszą siostrę, co zawsze bawiło Naithare. Widocznie musiała być bardzo utalentowana skoro należy aktualnie do jednej z bardziej znanych girlsbandów. Warto też wspomnieć, że przez bite 9 lat szkoliła się w sztukach walki, a co za tym idzie, jest nieziemska w różnego rodzaju akrobatyce. Niejednokrotnie zajmowała podium w tego typu konkursach i jest z nich najbardziej dumna. Uwielbia łączyć style walki z akrobatyką i cieszy się tym, choć co prawda nie raz kończyło się to drobnymi urazami.
Historia: Byłam drugą, najmłodszą córką z rodu Ed'darin. Już od małego wpajano mi, że ważnymi wartościami w życiu powinna być miłość, przyjaźń, rodzina, tradycja. Uczono mnie, że są rzeczy ważniejsze od pieniędzy, pozycji politycznej, sławy. Co prawda wielokrotnie jako malec nie rozumiałam co do mnie mówili, ale przekonać się miałam dopiero na własnej skórze. Byłam beztroskim dzieckiem i nadal nim jestem, choć w mniejszym stopniu. Od zawsze liczyło się dla mnie bardziej dobro innych od mojego. Miałam to już zapisane w genach, więc nauki były tylko dodatkiem do zagłębienia, zakorzenienie we mnie tej dobroci. Byłam gotowa do wszelkich poświęceń. Mój tata do dzisiaj wspomina, jak na spacerze podeszłam do człowieka bez domu, bez niczego, i tak po prostu podzieliłam się z nim swoim drugim śniadaniem. Od już 8 roku życia marudziłam rodzinie, że chciałabym się uczyć sztuk walki. Tak nakazywała tradycja. Stali się przychylni po około roku, po skończeniu dziewięciu lat. Ostro wtedy się wzięłam za naukę. Pokochałam sztuki walki od razu, a za jakichś czas ćwiczyłam również akrobatykę. Za każdym razem kiedy ćwiczyłam i uczyłam się, czułam w sobie euforię. Posiadałam bujną wyobraźnie, dlatego często wyobrażałam sobie swoją walkę. Po kilku latach zaczęłam brać udział nawet w konkursach akrobatyki i szło mi z powodzeniem. Zaprzestałam kiedy doszło do skręcenia kostki. Do dzisiaj odczuwam tego skutki i nie mogę się bardzo forsować. Jeśli ją przeforsuje, kuśtykam. W dniu swoich 13 urodzin zażyczyłam, że chcę dokonać pieczętowania duszy, ponieważ w taki sposób dam komuś 'drugą' szansę. To było dość dziwne uczucie. Po za tym, moja własna matka zmarła kilka dni przed urodzinami, więc to ją zapieczętowałam. Wiem, że była dosyć cenioną Librą. Posiadała największy szacunek wśród wszystkich. Miła i uczynna, niebezpiecznie spokojna, ale jakże inteligentna i posiadała spore doświadczenie życiowe. Kochałam ją ale przez to jakie posiadała umiejętności, nie miała zbyt dużo czasu dla nas, rodziny. Co prawda trzymała się tradycji spędzania świąt z rodziną ale to nie mogło wystarczyć. Chciałam się uczyć jej mądrości. To wtedy moja starsza siostra otrzymała kolczyki w czerwone róże. To trochę dziwnie zabrzmi ale dzięki jej śmierci moje relacje siostrzane znacznie się poprawiły. Ona uczyła mnie opanować moce jak się dało. Ja starałam się nie przysparzać jej problemów. Była panią domu, troszczyła się o mnie. Zaczęła dostrzegać moje zalety i to, że pomimo upływu lat nadal pozostaje dzieckiem. Choć to miało swoje wady, ona cały czas powtarzała mi, że to dobrze, że w przyszłości mi się to przyda. Pragnęła mnie chronić. Zbyt ciekawska i energiczna łatwo mogłam wplątać się w kłopoty. Niestety to nie ja się w nie wpakowałam tylko ona. Zawarła pakt z demonem. Obiecywał jej, że będzie w stanie ochraniać mnie jeszcze bardziej. Miała w nosie swoje życie prywatne, to że nie miała chłopaka, ukończenie pomyślnie szkoły. To tak jakby miała obsesję na moim punkcie. Wydawało mi się, że widziała we mnie kogoś. Pomimo tego, że ona była starsza, odnosiła wrażenie, iż chowa się w moim cieniu. Demon zapewniał, że będzie dobrze. Było jeszcze gorzej. Przez długi czas o tym nie wiedziałam. Brnęłam w swoje życie, po skończeniu 16 lat rozpoczęłam karierę idola. Poznałam wielu przyjaciół, głównie niedoszłych samobójców. To ja dałam im sens istnienia. Pokazałam, że życie jest piękne. To trwało dość długo nim stali się szczęśliwi. I ja odnosiłam wrażenie, że lepiej być nie mogło. Udawało mi się, do czasu... po wkroczeniu w dorosłość życie odwróciło się do góry nogami. Poznałam chłopaka, który i tak postanowił się powiesić. Dziewczynę, którą jako pierwszą wyratowałam, potrąciła ciężarówka. Na moich oczach. Zginęła na miejscu. Po wtedy po raz pierwszy od długiego czasu zapłakałam. Zdałam sobie sprawę, że przed śmiercią nie ma ucieczki. Ona na nas wszystkich czeka. Choć wcześniej czy później, ona przyjdzie a my zapadniemy w sen z którego już się nie wybudzimy. Długo nad tym myślałam, ale doszłam do wniosku, że trzeba żyć pełnią życia. Zaczęłam widzieć plusy. Dziewczyna choć zmarła młodo, zmarła szczęśliwa, bez problemów jakie miała wcześniej. Raz śnił mi się ten wypadek. Pisk opon a potem jakby cień jej duszy mówiący 'Dziękuję'. Obudziłam się zlana potem i bardzo zmartwiona. Z niewiadomych mi przyczyn moja siostra zaczęła zachowywać się dziwnie. Podejrzewałam wiele rzeczy. Pamiętam dokładnie mój powrót do domu. Szłam wtedy leśną dróżką, kiedy coś mnie zaatakowało. Byłam tak zdezorientowana, wydawało mi się, że zostałam w pewien sposób sparaliżowana strachem. Kiedy się ocknęłam, przed oczami stanęła mi siostra i ten demon. Widziałam, że posiada głębokie rany. Próbowała walczyć z demonem ale coś ją hamowało. Krzyczałam do niej, że ma przestać, że zaraz zginie. Odparła jedynie, że to po to by mnie chronić. "Przecież tak powinno czynić starsze rodzeństwo, prawda? Poświęcić się dla młodszego". Pamiętam te słowa. Zaatakowałam demona. Chciałam by dał spokój. Ale zamiast niego, rany pojawiały się na mojej siostrze. To właśnie w tym momencie zorientowałam się, że to nieczyste zagrywki demona, który zawarł pakt. Uderzył mnie posyłając obok siostry. Okropnie bolała mnie kostka. Przyczołgała się do mnie siostra szeptając maniakalnie, iż mnie ochroni. Ale zobaczyłam jak demon wyrywa jej serce. Krzyknęłam przeraźliwie. Leżałam sparaliżowana cały czas krzycząc i zdzierając sobie gardło. Nie potrafiłam się uspokoić. Panika i strach. W tym jednym momencie brałam udział w istnym horrorze. Bałam się, że zaraz ja utracę życie, jednakże jedyne co usłyszałam to zapadające w pamięć słowa "Jeszcze nasza będzie ciemność." Brzmiało to tak, jakby we mnie był zapisany mrok. Długo nie potrafiłam się z tego otrząsnąć i przez pewien czas wcale się nie uśmiechałam. Gorączkowo zastanawiałam się o co mu chodziło. Z bólem serca uczestniczyłam w pogrzebie, jednakże przez cały czas miałam zamknięte oczy. Nie chciałam na to patrzeć. Wahałam się nad przyjęciem kolczyków, ale co miałam zrobić? Zostałam ja, jedyna i najstarsza. Moi przyjaciele uratowali mnie. Starali się mnie rozchmurzyć i zapomnieć o tym. Udało się. Dawna ja wróciła, jednak w odpowiedniej sytuacji umiem się zachować. Non stop się nie śmiałam, był momenty kiedy zachowywałam się poważnie a niekiedy nawet bywałam wściekła. I to był ten jeden dzień. Szłam wkurzona przez las ale nie dróżką tylko przesz chaszcze. Wpadłam w sidła, i zawisłam do góry nogami. Straciłam na chwilę przytomność ale gdy się obudziłam, nie byłam w tym samym świecie.
Ciekawostki:
|Jest bardzo przywiązana do rodzinnych tradycji więc chcąc nie chcąc będzie ją kontynuować. |
|Gardzi, nienawidzi, a nawet boi się demonów. Nie może dopuścić do siebie myśli, żeby któregokolwiek znała i się z nim dogadywała. Wpływ na to miały incydenty z własną siostrą. |
|Posiada lęk przed miejscami, w których nie ma światła, kojarzą się jej z horrorami i demonami. Panikuje również kiedy ktoś zostawia ją na długo w pomieszczeniu, gdzie jest sama. |
| Jest członkinią trzyosobowego girlsbandu. Swoją karierę zaczęła 2 lata temu. Oprócz pełnienia funkcji wokalistki, została automatycznie tancerką. Pełni także rolę lidera. |
|Czasem zdarzają jej się dni kiedy nie potrafi zdecydować się na nic. To właśnie wtedy nie ma humoru bo wszyscy wywierają na niej presje, a przyjaciele mają ochotę jej nie zna lub zdecydować za nią.|
|Od 9 roku życia trenuje ona wszystkie sztuki walki. Umiejętność walki wręcz należy do jednej z wielu tradycji jej rodziny. Sama Naithara przyzna, że jest to dość przydatne w formie samoobrony własnej. |
|Bardzo często jej znajomi to osoby z problemami, chcących popełnić samobójstwo. |
|Pieczętowanie duszy odbyła w dniu swoich 13 urodzin. |
|Jest uczulona na orzechy i banany w każdej postaci. Po zjedzeniu małej ilości puchną jej usta i gardło co trochę uniemożliwia oddychanie, prawda? |
|Jej psychika powoli ulega zniszczeniu, ponieważ ciężar problemów swoich jak i wielu osób zaczyna ją przytłaczać. Nic dziwnego skoro swoich problemów nie miała aż takich dużych, więc brała na siebie problemy innych. |
Głos:
Lvl: 0 (1000/2000)
Kontakt: zielona ilona |ilogom2001@gmail.com
Inne zdjęcia: -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz