Podobała mu się ta piosenka, w jakiś sposób przypominała mu jego samego. Czując czyjś wzrok na sobie, jego głos zamarł, a głowa automatycznie odwróciła się w tamtą stronę zaś broń miał w gotowości. Wolał być ostrożny. Nigdy nie wiadomo co czyha za twoimi plecami. Był zaskoczony, że ktoś zadał sobie trud by go znaleźć. Przez chwilę przypatrywał się postaci. Nie oceniając, raczej z ciekawością. Żaden z nich nie odważyło się odezwać. Na pewno nie Anioł, który zazwyczaj był dość milczący. Stała przed nim dziewczyna. Była bardzo blada, błyszczące zielone oczy i włosy w kolorze miedzi. Obserwował każdy jej ruch z wzajemnością. Powoli podniósł się. Okazało się, że była od niego niższa i to tak nawet sporo. Widział jak jej dłoń zaciska się na kolbie pistoletu. Pokazał swoją broń unosząc ją, odwracając bokiem i ku górze. Zabezpieczył je na jej oczach i schował za pasek spodni. Nie zamierzał, teraz się z nikim mierzyć. Szczególnie, że była w pewnym sensie jak on, też po uszy w bagnie. Uśmiechnęła się niewinnie. Anioł mimo to nie stracił czujności. Wystrzegał się uśmiechów odzianych w złoto. Kłamstwo tu było zbyt naturalne.
- Owszem, też tu utknąłem. - przyznał.
"Utknąć" to dobre słowo na sytuację w jakiej się znaleźli. Naithara... Musi zapamiętać to imię.
Podał jej dłoń i spojrzał wymownie na jej broń.
- Jeremiel. Jednak częściej skracają moje imię do Ramiel - przedstawił się i spojrzał na nią bystrymi oczami. - Schowaj broń. Nie zamierzam z tobą walczyć.
Obserwował jak chowa pistolet i dopiero wtedy mógł sobie pozwolić na rozluźnienie, chociaż zazwyczaj był sztywny jak kij. Usiadł z powrotem na dachu wyciągając przed siebie długie nogi.
- Co cię tu do mnie sprowadza? Wybacz za to powitanie. Uczyłem się strzelać. - powiedział spokojnie.
Spojrzenie powędrowało na krótką chwilę na rozpościerający się krajobraz. Jak mógł jej nie zauważyć jak tylko szła w stronę budynku. Bycie człowiekiem bywa naprawdę irytujące. Takie... skomplikowane. Wciąż nie przyzwyczaił się do tych wszystkich potrzeb i ograniczeń.
Teraz towarzystwo samo do niego przywędrowało i to wcale nie w złym znaczeniu. Mógł zająć sobie czyść czas, chociaż, nie sądził, że ktoś stanie na jego dość samotnej "drodze". Sądził, że każdy jest zdany na siebie, a sojusze... są mało możliwe przez wzgląd na zaufanie. A raczej jego brak.
- Samotność? Nuda? - spytał, a kącik jego ust uniósł.
Promienie słońca wręcz zlewały się z jej długimi włosami. Anioł zaś wyglądał jak zwykle w swoim wiecznym stroju. Koszuli, sztruksowej kurtce i czarnych spodniach. Zmrużył oczy i przechylił głowę.
- Mogę się mylić, ale również nie jesteś człowiekiem... - Nie wiadomo czy bardziej zapytał czy stwierdził, ale czuł w tej dziewczynie coś... - To głupie pytanie zważywszy na to, że nie byłoby zabawy w zamieraniu tu człowieka. Nie byłoby nic co można mu by było oddać. Prócz wolności.
Przyznał sam sobie.
Naithara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz