Słuchałam go uważnie absorbując każde jego słowo. Skrzyżowałam ręce na piersi zastanawiając się jaki zrobić krok. Czyli są tutaj inne stwory będące jeszcze większym zagrożeniem. Oprócz tego, którego teraz poznałam wymienił mi jeszcze 2 inne, będące silniejsze o wiele silniejsze od Quilinów. Opowiedział mi po krótce o tych stworach, żebym miała jakikolwiek wgląd do tego wszystkiego. Cóż, gdyby mi o nich nie powiedział, a załóżmy, że będziemy poruszać się w dwójkę, napotkalibyśmy te silniejsze stwory, to nie miałabym zielonego pojęcia jak są groźne, w czym są dobre... i prawdopodobnie znowu bym naprzykrzyła się tym temu kolesiowi. No i procent na przetrwanie zwiększa się kiedy jest się w grupie, ale jak będę się go trzymać to pewnie on prędzej mnie załatwi niż typ co mnie w to wpakował. Trwała między nami cisza i starałam się wszystko przeanalizować. Znajdź jakiś pomysł. Na pewno go masz, nie ma opcji, że nie. Niestety, ilekroć się starałam to i tak nie przynosiło żadnego efektu. Przestępując z nogi na nogę rozglądałam się dookoła szukając inspiracji.
-No więc pewnie nowością nie będzie dla ciebie stwierdzenie, że powinniśmy poruszać się w grupie. I obawiam się, że twoje przypuszczenia mogą być słuszne. Biorąc pod uwagę fakt, że siedzisz już tutaj kilka tygodni, dziwi mnie, że jeszcze nie spotkałeś nikogo mojego pokroju. W sensie osoby, która została tutaj zamknięta. To może nawet sugerować, że tylko garść osób nadnaturalnych została tutaj ściągnięta z niewiadomych nam, nikomu przyczyn. Śmiem się nawet pokusić o stwierdzenie, że tylko osoby nadnaturalne, żaden zwykły człowiek. I jaki miałby ten ktoś cel, skoro przechodząc do takiego czynu, czyli stworzenia alternatywnego świata, zamkniętego prawdopodobnie na wszystkie możliwe sposoby, musiał być uzdolniony magicznie. Żaden zwykły człowiek nie jest do tego zdolny, żadna technika, którą znamy. A gdyby to był zwykły człowiek, już dawno złamalibyśmy kajdany naszych umiejętności i siłą zrobili dla siebie drogę powrotną - powiedziałam to co jak na razie zdołałam zauważyć. - Ponadto nie możesz jasno stwierdzić czy to zrobił mężczyzna, kobieta a nawet jakieś głupie dziecko. W jakiejkolwiek formie może się określać, jako on, ona i tak może się podszywać. Nie ufaj żadnej wiadomości głosowej, o ile taką w ogóle dostaniemy. Istnieją programy do modulacji głosu, przez co raz może być to głos starca, za drugim razem beztroskie dziecko a za trzecim razem młoda, ponętna kobieta. Znam się na tego typu technologii, uczyli mnie o tym. Wnioskując po treści wiadomości, jaką dostałam, choćbym nie wiadomo jak bardzo chciała, osoba kontrolująca wszystko, naprawdę wszystko kontroluje i jesteśmy jego zabawkami, których może się w każdej chwili pozbyć. Ale to pewnie jakiś pieprzony sadysta, który chce popatrzeć na nasze cierpienie i tak szybko umrzeć nam nie da. I mogę nawet śmiało powiedzieć, że oprócz stworów jakie spotkałeś są jeszcze inne, pewnie jeszcze silniejsze, które pstryknięciem palca by cię załatwiły. I nie rozumiem czemu miałabym zostać jego ulubienicą, choć fakt, to dobry pomysł na przetrwanie, albo, kierując się moją teorią, dobry pomysł na jeszcze większe cierpienie - zauważyłam słusznie.
Nigdy nie znamy prawdziwych motywów antagonisty.
-A, i żeby w ogóle się stąd wydostać i znaleźć na to sposób, trzeba zdecydowanie jak na razie być posłusznym. Cenię swoje młode życie tak samo jak ty - dodałam uśmiechając się z powodu swojej bezradności.
Spojrzałam się z lekkim uśmiechem na mężczyznę. Zastanawiał się nad moją długą wypowiedzą. Nie wiedziałam, czy może była on dla niego zbędna, czy wręcz go jakoś nakierowała. Nie mam bladego pojęcia. Odnoszę wrażenie, że dla niego idealnie by było gdybym nie zachowywała się tak beztrosko. Swojej natury nie zmienię. Fakt, zachowuję się teraz lekko jak histeryczka ale nic dziwnego skoro nie wiadomo co mnie spotka. Bo na przykład idę sobie drogą a nagle z zakrętu taki suprise! Almon ci wyskakuje, zauważa cię i nie, nie zaprosi cię na herbatkę, raczej wpakuje cię do grobu. Ugh...
-W sumie dopóki nie ma potworów tutaj to możemy chwilę posiedzieć i ustalić plan działania. A ja muszę coś sprawdzić - mruknęłam ostatnie zdanie pod nosem.
Wyjęłam telefon komórkowy i oparłam się plecami o drzewo. Szybko wyświetliłam numer i spróbowałam zadzwonić. Z tego co wiem, można namierzyć adres skąd się wykonało daną rozmowę. Z SMS'ami też tak można ale to chyba trochę gorzej wyglądało. Komórkę przyłożyłam do ucha i wsłuchałam się po kolei w każdy sygnał. Na końcu pojawiły się krótkie i szybkie oznajmiające o nieodebranym połączeniu przez drugą stronę. Zajęłam się więc sprawdzaniem. adresu skąd została wysłana wiadomość. Niestety, kompletnie nie znam się na hackowaniu czy innych takich rzeczach więc szybko się poddałam. A trzeba było uważać kiedy to było omawiane na zajęciach.
-Dobra, potrzebujemy specjalisty od hackowania. Mógłby nam znaleźć tego kolesia co nas ściągnął ale istnieje ryzyko, że tego miejsca nie wykryje - mruknęłam jakby sama do siebie lekko zirytowana.
Jedyne co potrafię, to walczyć wręcz, śpiewać i tańczyć. I do czego ja się tu nadam? Teoretycznie do niczego. No i zdaniem... kurczę, jak mogłabym na niego w skrócie mówić. Jedyne co mi przychodzi to 'Gorge' albo coś w tym stylu. Takie bardziej ludzki i przyziemne imię. Chociaż nie wiem.... może zaczekam na jego zdanie i postaram się go nie zirytować. Co jak co ale wystarczy, że moimi wrogami są jakieś istoty, które chcą mnie zabić oraz prawdopodobnie typ co mnie tutaj zamknął. A myślałam, że w życiu już nic mnie nie zaskoczy. A nie przeżyję tego, abym poznała demona i jakikolwiek kontakt z nim zawarła. To były szczyt wszystkiego i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Bo totalnie zwariuje tutaj. I kto mnie niby z tego bagna wyciągnie? Dobra, uspokój się, musisz myśleć nad czymś innym.
(Gorge? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz