2 lutego 2017

Od Gorge'a C.D. Naithary

- No współpracuj chociaż! Chcesz tutaj siedzieć i czekać, aż jakiś stwór cię zabije? - Stęknęła rozkładając ręce. Co za głupie pytanie? Nie powiem ile razy już żegnałem się ze swoim życiem.
- Nie. - Mruknąłem, krótko i na temat, kobieta najwyraźniej była podirytowana, gdyż się odwróciła do mnie plecami. Nie potrafiłem się z nią dogadać. Nagle zaczęła czegoś szukać. I tak to już kolejny krok, nie boi się, że wsadzę jej miecz w plecy. Co do mieczy... W mojej ręce był tylko jeden. Rozejrzałem się po każdym z ciał dziwnych stworzeń. Nigdzie go nie było. Obróciłem się o dziewięćdziesiąt stopni i zacząłem przesuwać ciężkie ciało, gdzie znalazłem długie ostrze. Było całe we krwi. Skrzywiłem się i wytarłem krew o swoje ubranie. W sumie, przydałoby się miejsce, gdzie mógłbym się obmyć z krwi. Odwróciłem się by stwierdzić, że kobieta nadal ma jakieś zajęcie. Może ma rację, powinienem się jakoś tym zainteresować. Powinienem, trochę pomóc. Jednak z takiej wysokości nic nie zobaczę. Zaczepiłem miecze na plecach i zacząłem się wspinać na sam wierzchołek drzewa. Niektóre gałęzie były zbyt słabe by mnie unieść, przez co musiałem skakać co dwa szczeble. Kiedy jednak udało mi się dotrzeć na samą górę, mogłem dostrzec więcej niż się spodziewałem. Patrzę jedną ze stron świata i widzę rozmyte słupy dymu, mam wrażenie, że wiatr niesie przeraźliwy smród rozprutych flaków i świeżej krwi, zmieszany z ciężką wonią pogorzelisk. Wydaje mi się, że słyszę krzyki, ale to wszystko fantazja. Zmieniam miejsce zaczepienia wzroku. Marzę o znalezieniu miejsca na nocleg i o odpoczynku. Brnę wzrokiem po kilometrach lasu, wzdłuż gór i docieram do potoku. Moje oczy lekko błysnęły i chciałem się lepiej przyjrzeć, jednak usłyszałem jakiś krzyk. Chwilowo pomyślałem, że coś się stało dziewczynie i prędko zacząłem schodzić. Zapomniałem jednak o mniejszych gałęziach i poczułem jak jedna z nich pode mną pęka i runąłem w dół.
- No gdzie go posiało? - Zapytała kobieta drapiąc się z tyłu głowy, gdy nagle upadłem z impetem na ziemię zaraz za nią.
- Cholera.. - Syknąłem łapiąc się za kość ogonową i tocząc się w tą i z powrotem po ziemi.
- Coś ty zrobił? - Zdziwiła się kobieta, patrząc na nadal lecące liście z drzewa, które po drodze strąciłem.
- Na południe jest spalona ziemia.. - Wydusiłem strasznie cicho, przez zaciśnięte zęby.
- Co? - Zapytała, nie słysząc co mruczę.
- Czego się wydarłaś w dodatku? - Mruknąłem niezadowolony wstając i rozciągając się.
- Szukałam cię... - Westchnęła - Jakbyś raczył mnie poinformować.. jakbyś współpracował, nic takiego by się nie zdarzyło - Wzruszyła ramionami. Zmarszczyłem brwi i popatrzyłem na nią gniewnie. Na co kobieta lekko odsunęła się do tyłu.
- Jestem tutaj już kilka tygodni, przez ten czas znalazłem tylko kilka miast, oraz pustynię, na której odzyskałem moje miecze - Wskazałem na plecy - Wiele znajdujących się tutaj roślin jest trujących i znajdziesz tutaj nie tylko magiczne stwory, ale także zwyczajne zwierzęta. Z tych groźniejszych i nam wcześniej nieznanych stworzeń poznałem Sneer, Quilin i Almona. Sneer, to zwierzę podobne do jelenia, jednak jest pokryte lodem, jest mniejsze od tych stworzeń - Wskazałem palcem na pokonane przez nas potwory - ale w przeciwieństwie do nich potrafią używać magii, napotkałem je tylko raz, dlatego myślę, że są rzadkie, ale możliwe, że mam tylko szczęście. Almon.. - Przełknąłem ślinę - To wielkie monstrum mierzące ponad trzy metry. jest pokryty samą skórą i zabiłby cię jednym uderzeniem. Dodatkowo potrafi się posługiwać magią, z tego co się orientuję to ziemi. To właśnie on bronił moich mieczy, facet, który nas tu wsadził je tam umieścił, nie wiem jak... najprawdopodobniej potrafi je kontrolować, ale nic nie jest pewne. Kimkolwiek on jest, wie co robi. Ale nie chce nas zabić, jesteśmy zabawkami, z których chce wycisnąć więcej, niż w sobie mają. Żyję jedynie dzięki wielkiemu szczęściu, albo jego zachciance. Myślę, że jak zostaniesz jego ulubienicą, masz większe szanse na przeżycie - Spiorunowałem ją wzrokiem - Ale jak powiedziałem, to tylko moje przypuszczenia... - Powiedziałem oschle mówiąc wszystko co wiem.

<Naith?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz